Informacja o naszej redakcjiInformacja o CRI
China Radio International
Wiadomości z Chin
Wiadomości z Zagranicy
Gospodarka
Kultura
Nauka i Technika
Sport
Ciekawostki
Nasze propozycje

Informacje o Chinach

Podróże po Chinach

Mniejszości

Przysłowia chińskie 

Sport

Chińska Kuchnia
(GMT+08:00) 2005-03-14 15:40:41    
"Pobożny" Henryk II Pobożny

CRI
Dość liczne potomstwo Henryka Brodatego i Jadwigi poumierało w dzieciństwie lub wczesnej młodości: pozostał Henryk Pobożny i jego siostra Gertruda. W związku z tymi doświadczeniami rodzinnymi, a także wobec coraz większej skłonności matki do surowości i praktyk ascetycznych, dzieciństwo i młodość Henryka przebiegały w atmosferze różnej od innych dworów monarszych. Dzieci św. Jadwiga wychowała w duchu chrystusowej wiary na autentycznych chrześcijan. Uległ tej atmosferze ojciec, przyuczany przez żonę do pogłębienia życia religijnego, który wbrew modzie zapuścił brodę i podobno miał mniszą tonsurę. To on zresztą, Henryk Brodaty, nosił w kronikach i żywotach swej małżonki przydomek Pobożnego (pius princeps). O jego synu kronikarze powiadają, że "imieniem i ozdobą cnót był podobny ojcu", ale używany przez nas przydomek Pobożnego został mu nadany przez nowożytnych już dziejopisów.

Księżna Jadwiga, otaczana przez męża, dzieci i dwór podziwem graniczącym z uwielbieniem, już za życia gotująca się do zajęcia w przyszłości miejsca na ołtarzach, miała ogromny wpływ na syna, wpływ, który nie zmniejszył się po założeniu przezeń własnej rodziny. Oddziaływanie matki, a także głębokie przejęcie się wzorcem chrześcijańskiego rycerza i władcy, przyczyniło się zapewne do tak dobrego ułożenia stosunków między starym a młodym księciem.

Polityka ojca zdecydowała o małżeństwie młodszego Henryka: w 1217 roku poslubił on córkę króla czeskiego Przemysła Ottokara, Annę. Małżeństwo okazało się jednak bardzo harmonijne. Młoda księżna Anna uległa wpływowi świekry i pod jej kierunkiem wprawiała się w praktyki dewocyjne; naśladowała ją w długotrwałych modlitwach i postach, w dziełach dobroczynności i w darach na rzecz Kościoła. Nie dała się tylko nakłonić do przyjęcia "ślubów czystości".

Tak doszło do pamiętnej bitwy pod Legnicą 9 kwietnia 1241 roku. Przebieg wojny znamy dość dokładnie w poprzednim tekstu. Chcę tu podkreślić, że chrześcijańska kultura jest ścisle związana z tą bitwą. Gdy Henryka doszły wieści o groźnym niebezpieczeństwie, rozesłał listy do książąt niemieckich, cesarza, króla czeskiego, żądając mobilizacji świata chrześcijańskiego wobec groźby frontalnego ataku pogan. Wyzwał pomocy zakonów rycerskich. Cesarz Fryderyk II podjął te hasła i w szeroko rozsyłanej korespondencji wzywał do wspólnej akcji przeciw najeźdźcom i zawieszenia sporów między chrześcijanami, ale działalność ta spotkała się z oporem jego przeciwnika, papieża Grzegorza IX, dla którego największym wrogiem chrześcijaństwa był sam cesarz. Stąd też w decydującej chwili Henryk ujrzał się samotny.

Historycy ostro krytykowali postawę Henryka wobec najazdu: powinien był ich zdaniem skoncentrować swe siły w Małopolsce i tam próbować zatrzymać nieprzyjaciela. Tymczasem nie tylko Kraków, ale i Wrocław padł łupem najeźdźców, płonęły setki wsi małopolskich i śląskich , a książę wciąż czekał. Trudno dziwić się Henrykowi, że na wieść o zbliżaniu się wojsk czeskich zwlekał z podjęciem bitwy i poświęcił nawet Wrocław, aby nie ryzykować wyniku przyszłego stracia. Jednocześnie król czeski Wacław I zmobilizował rycerstwo i posuwał się w stronę Śląska. Tam jednak stanął pod grodem Świny, woląc wyczekiwać na wynik walki, niż połączyć się z Henrykiem. Sądził zapewne, że po prawdopodobnej klęsce Henryka zatrzyma na przełęczach Sudeckich najazd Mongołów na Czechy.

Piętnastowieczna legenda o św. Jadwidze opowiada o rozmowie księcia z matką, która radziła mu poczekać jeszcze na wojska Wacława. "Kochana pani matko ? miał odrzec Henryk ? nie mogę dłużej zwlekać, albowiem zbyt wielkie są jęki biednego ludu: dlatego muszę walczyć i wystawić swe życie aż po śmierć za wiarę chrześcijańską".

W kronikach Jana Długosza możemy znaleźć inne ciekawe słowa: "Kiedy książę Henryk wychodził ze swoimi oddziałami z miasta Legnicy, by podjąć wojnę z Tatarami, ze szczytu kościoła NMPanny , w którym poprzedniego dnia złożono ofiary Boskiemu Majestatowi dla zapewnienia bezpieczeństwa jemu i jego wojsku, zsunął się kamień i spadł koło głowy jadącego w swej wspaniałej zbroi księcia i omal nie rozbił mu głowy." Ten wypadek uznali wszyscy za ostrzeżenie z nieba, albo ? jak było rzeczywiście ? za zła wróżbę. Wskazywał on niezawodnie na niebezpieczeństwo, na które w starciu, w mającej nastąpić walce, miał się narazić książę Henryk i jego wojsko.