Informacja o naszej redakcjiInformacja o CRI
China Radio International
Wiadomości z Chin
Wiadomości z Zagranicy
Gospodarka
Kultura
Nauka i Technika
Sport
Ciekawostki
Nasze propozycje

Informacje o Chinach

Podróże po Chinach

Mniejszości

Przysłowia chińskie 

Sport

Chińska Kuchnia
(GMT+08:00) 2005-05-13 15:07:01    
Najtrudniejsza sytuacja dla Polski jest obecnie w rolnictwie

CRI
Bez wątpienia najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w rolnictwie, gdzie zatrudnionych jest 26% Polaków. Załamią się małe, nie doinwestowane gospodarstwa rolne oraz niektóre gałęzie produkcji rolnej i przetwórczej. Jeszcze niedawno polscy euroentuzjaści obiecywali chłopom strumień srebrników, ale już dziś, po stanowisku Komisji Europejskiej, wiadomo, że dopłaty do polskiego rolnictwa nie będą tak wysokie, jak dopłaty dla rolników zachodnio-europejskich. Trzeba powiedzieć jasno - polscy rolnicy będą w Unii Europejskiej członkami drugiej kategorii.

Nawet, jeśli wspomniane dopłaty wynosiłyby 100%, i tak nie zrekompensuje to strat związanych z likwidacja ponad 1,5 miliona małych, kilkuhektarowych gospodarstw rolnych, z których utrzymuje się około 4 mln rolników. A tego właśnie żąda Unia, aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do jednego z ostatnich raportów Komisji Europejskiej. Dla rolników wejście do Unii, oznacza również kolejne obciążenia związane z podwyżka podatku VAT na maszyny rolnicze (do 22%).

Wygląda na to, że eurokraci zdają sobie sprawę, że w dobie zapotrzebowania w Europie na tanią, zdrową i ekologiczną żywność (a nie na drogą, modyfikowaną genetycznie i nafaszerowaną antybiotykami, z chorobą szalonych krów i pryszczycą), polscy rolnicy stanowią realną konkurencję, i właśnie, dlatego nakładają takie wymogi, które rujnują polska wieś. Trudno im się dziwić, oni po prostu twardo chronią swoich interesów.

Kolejnym argumentem przeciw integracji z UE, bądź za jej znacznym odłożeniem w czasie jest nie przygotowanie Polski w wielu dziedzinach, takich jak:

? dostosowanie Polskiego prawa do obowiązującego w UE
? wymiar sprawiedliwości
? polityka regionalna
? fatalny stan dróg i brak autostrad
? ochrona środowiska

Kolejnym zagrożeniem może być osiedlanie się cudzoziemców w kraju, a Polaków za granicą. Wielu Polaków, szczególnie mieszkańców wschodnich województw obawia się, że ponieważ musza być uszczelnione granice wschodnie osłabi to kontakty z sąsiednią Ukrainą, Białorusią i Rosją. Uszczelnienie granic wiąże się z tym, że, kto wjedzie do Polski będzie mógł bez kontroli przejechać aż do Portugalii. Z osiedlaniem cudzoziemców w Polsce ściśle wiąże się wzrost wykupu polskiej ziemi przez cudzoziemców. Do Unii Europejskiej nigdy przedtem nie przystępował kraj, którego 1/3 terytorium przez kilkaset lat należała do innego państwa (chodzi o Ziemie Odzyskane) - dlatego polska sytuacja jest szczególna. I nie pomogą tu żadne, krótkie okresy przejściowe, które proponuje rząd.

Codziennym zmartwieniem Polaków, jest przede wszystkim bezrobocie, ale także brak bezpieczeństwa na ulicach i w domach, drożyzna i narkomania. Eurosceptycy twierdzą, że wszystkie te problemy nasilą się wraz z wejściem do Unii Europejskiej.

W związku z tym nasuwa się pytanie wśród Polaków "To po cóż my się tak pchamy do Europy skoro przyniesie to tyle strat?"

Na każdą sprawę należy popatrzeć z dwóch stron.

Trudno się nie zgodzić, że przystąpienie do Unii Europejskiej jest dużym zagrożeniem dla Polski, ale może stanowić również wielką dziejową szansą, której nie powinna zaprzepaścić. Samotna Polska, bez sprzymierzeńców stanie się nic nie znaczącym, prowincjonalnym państewkiem, miejscem zbytu zagranicznych towarów. Euroentuzjaści uważają, że i tak są zmuszeni restrukturyzować gospodarkę, reforma rolnictwa jest niezbędna. Integracja zwiększy jedynie pilność i wagę tych zmian. Muszą unowocześnić państwo i poprawić byt ludności.

Lepiej, żeby to się działo przy pomocy Unii Europejskiej, bo wtedy otrzymują środki przeznaczone na rozwój regionalny pochodzące z funduszy bezzwrotnej pomocy np. PHARE czy SAPARD. Aby pomóc w przeprowadzeniu niezbędnych reform albo zapewnieniu stabilności politycznej i gospodarczej, rządy państw rozwiniętych przekazują krajom biedniejszym dodatkowe środki finansowe - bezpośrednio (pomoc dwustronna - zwana też bilateralną), albo za pośrednictwem organizacji międzynarodowych (pomoc wielostronna - zwana też multilateralną). Przekazywanie środków pomocowych ma sens wtedy, gdy mimo ich przekazywania dawca sam nie traci, a biorca potrafi je efektywnie spożytkować i dzięki nim pomnożyć swoje efekty.