Trzy kolory - „Niebieski"
  2013-08-12 15:52:10

 
Film "Niebieski"

W tym roku przypada dwudziesta rocznica powstania filmowej trylogii Krzysztofa Kieślowskiego: "Niebieski","Biały"i"Czerwony". W poprzednim programie, mówiłam o pobycie w Chinach kompozytora muzyki do tych obrazów Zbigniewego Preisnera. W tym i w następnym programie, będę kontynuować moją opowieść o tej filmowej trylogii.

Tytuły tych filmów pochodzą od trzech kolorów widniejących na francuskiej fladze. Niebieski symbolizuje wolność, biały równość a czerwony braterstwo. Filmy te, opowiadają różne historie i mają różnych bohaterów, ale świadomie, lub nieświadomie nierozerwalnie są ze sobą związane. Na przykład, Julie, bohaterka filmu "Niebieski"przypadkowo wchodzi do sądu, gdzie rozgrywa się akcja filmu"Biały". Innym przykładem może być zakończenie filmu"Czerwony". Wszyscy główni bohaterowie trylogii występują razem w scenie z garbatym człowiekiem, który pojawia się w każdej części tej filmowej trylogii. Być może jest to próba pokazania przez Kieślowskiego, jak splatać potrafią się ludzkie losy. Wydaje mi się, że to może być takim małym żartem Boga i pokazaniem, że każdy choć człowiek ma swą własną, odrębną historię i żyje własnym życiem, to, często, nieświadomie zaangażowany jest w życie i los innych ludzi.

Film"Niebieski", który otwiera cały cykl, pierwszy raz pokazano w 1993 roku. Otrzymał on wiele nagród m.in. na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Nastrój filmu jest bardzo smutny i ponury, a główni bohaterowie sprawiają wrażenie ludzi przygnębionych życiem. Film pokazuje napięcie w jakim żyją jego bohaterowie, zmaganie się z bólem, ale także ulgę, jaką przynosi uwolnienie się od tego wszystkiego. Muzyka Zbigniewego Preisnera podkreśla nastrój filmu i odgrywa w nim ważną rolę. Reżyser dzięki muzyce opisuje stanu psychiczny bohaterów. W wywiadzie, kompozytor Zbigniew Preisner opowiadał o roli swej muzyki w tym filmie i jego współpracy z Krzysztofem Kieślowskim.

Bohaterką filmu jest Julie, której mąż był słynnym kompozytorem. Po śmierciu męża i córki w wypadku samochodowym, próbuje po odzyskaniu przytomności w szpitalu, popełnić samobójstwo, ale próba się nie udaje. Chce, więc zapomnieć o przeszłości. Sprzedaje dom, odmawia dziennikarzom wywiadów, wyrzuca zapisy z kompozycjami męża, a mimo to wspomnienie miłości i przeszłość ciągle do niej wracają. Niczym już nie potrafi się cieszyć. Julie odrzuca miłość Olivera, asystenta jej męża i odmawia, aby dokończył on utwór, który zaczął komponować jej tragicznie zmarły małżonek. Okazuje się jednak, że mąż zdradzał Julie zanim zginął. Zaczyna ona analizować swój stan psychiczny i emocjonalne uzależnienie od tego, co było. Kobieta, która zaszła w ciążę z mężem Julie i dziecko, które urodziło się z tego związku stanowią dla Julie kolejny powód bólu. W końcu jednak przebacza i nawet daje pieniędzy na opiekę nad dzieckiem. W ten sposób odzyskuje wolność i w końcu akceptuje miłość Olivera. Rozpoczyna nowe życie.

W filmie tym Kieślowski pokazuje, że "wolność" jest zawsze w jakiś sposób ograniczona. Kiedy Julie przyżywa najbardziej bolesne chwile, to jest to również rodzaj wyzwolenia. Po śmieciu męża i córki, nikt i nic nie ogranicza już jej wolności. O wszystkim może decydować sama, choć przytłacza ją rozpacz i nie umie znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Wolność ta nie daje jej jednak szczęścia, a dopiero przynosi je miłość.

Julie, jak się okazuje, ukrywała wcześniej swój talent muzyczny i nie dbała o własną karierę. W karierze kompozytorskiej pomagała swemu mężowi. Oliver radzi jej, aby dokończyła dzieło, które jej mąż zaczął pisać jeszcze za życia, bo wie, że wszystkie kompozycje, tak naprawdę tworzyła Julie. Nie trudno się domyślić, że pomagała mężowi w pracy z miłości do niego, ale nie chciała po jego śmierci robić tego już samodzielnie.

W rzeczywistości, wolność ma wiele aspektów i znaczeń. Często zbyt koncentrujemy się na powszechnym rozumieniu tego słowa, ignorując wolność emocjonalną i duchową. Film pokazuje, że Julie była zbyt uzależniona emocjonalnie od swego męża i córki nie potrafiąc odnaleźć w tym siebie. Niewola ta miała jednak też dobre strony, bo pewne rzeczy i miejsca są dla nas bardzo ważne, nostalgiczne i święte.