Biznes na pustyni Gobi
  2015-08-18 16:17:27


Czy spotkały Pana jakieś wyjątkowo zaskakujące sytuacje?
Zawsze zaskakują mnie elektryczne skutery w chińskich miastach wyskakujące bezgłośnie i bez świateł "znikąd" :)
A poważnie, to dość mocno przygotowałem się do samej pustyni i tam niewiele mnie może zaskoczyć. No może poza wiatrem, który potrafi wysuszyć człowieka na wiór w ciągu 15 minut, tego się nie spodziewałem. Zawsze natomiast zaskakują mnie Chiny jako kraj, jak bardzo inne są od tego co znam i rozumiem z Europy czy USA. Różnice w postrzeganiu pewnych tematów, czy zwykłe codzienne zachowania.

Czy kontakty podczas zawodów przełożyły się na przyszłą pracę?
Tak. To jednak nigdy nie jest bezpośrednie przełożenie. To, co najważniejsze, to szacunek jaki dzięki udziałowi buduje się samoistnie. To sprawia, że "twarz" już jest i można zająć się spokojnie biznesem. O ile nie przekułem żadnej znajomości w bezpośredni kontrakt, to już dzięki znajomym znajomych poznanych na Gobi nawiązałem bezcenne kontakty biznesowe. Ci znajomi nigdy by mnie nie polecili, gdyby nie szanowali tego, co zrobiłem na pustyni.

Czy to jest zawsze ta sama trasa?
Droga, którą pokonał mnich Xuanzang jest dużo dłuższa i każdy etap co roku obejmuje tylko jej mały wycinek. Trasa w tym roku zaczynała się w miejscu zakończenia zeszłorocznej. Dzięki temu nawet uczestnicząc kolejny raz odkrywa się coraz to inne oblicze pustyni. Od kamienistych pustkowi, przez piaszczyste wydmy, aż po rwące rzeki i góry.

1 2 3 4 5 6