„Jesteśmy nadzieją polskiego heavy metalu" – rozmowa z Scream Maker
2014-05-09 16:23:41 CRI


CRI: Nazywają Was „nadzieją polskiego heavy metalu". Zgadzacie się z taką opinią?

MC: Moim zdaniem, jak najbardziej jesteśmy. Teraz panuje taka dziwna moda - wszystkie kapele idą w ciężkie rodzaje muzyki, jak np. black metal, death metal czy metalcore.

Tomasz Nachyła: Teraz modne jest robienie czegoś innego. Im bardziej skomplikowane, tym lepiej dla niektórych brzmi. Mało w tym klasyki. Biorąc pod uwagę to, że my gramy coś, co jest już jakby oldskulowe. Ludzie bardziej zwracają na to uwagę.
MC: Chcemy, żeby potem nasze dzieci słuchały naprawdę dobrej muzyki.

CRI: Znaleźliście w Chinach jakieś inspiracje? Czy wizyta w Chinach zaowocuje powstaniem nowych utworów?

MC: Uczciwie, jeszcze nie.

Adam Radziłowski: Za krótko tu jesteśmy.

SS: Ale przy najmniej mogliśmy nagrać album o chińskich potrawach. Album tematyczny.

MC: Kulinarne inspiracje.

SS: Album byłby niesamowicie ostry, jeśli chodzi o brzmienie. (Śmiech) Byłby to bardzo ostry album. (Śmiech)

CRI: Znacie jakieś chińskie zespoły heavy metalowe? Jeśli tak, to co sądzicie o ich twórczości?

MC: Ja znam zespół Tang Dynasty, podobno najstarszy chiński zespół heavy metalowy [powstał w 1988 roku - red.]. Wiem o nim dzięki „Global Metal", filmowi dokumentalnemu o heavym metalu w różnych częściach świata. Kiedy autor tego filmu pojechał do Chin, to właśnie panowie z Tang Dynasty oprowadzali go po różnych klubach i po Wielkim Murze. W filmie były też fragmenty muzyki tego zespołu, która mnie zainteresowała. Później poszerzyłem tę wiedzę. Fajnie grają.

SS: Nasz menedżer zna chiński i mieszkał w Chinach, bodaj ponad rok. Zanim tu przyjechaliśmy znalazł dla nas w internecie kilka wartych uwagi hardrockowych zespołów z Chin. Wysłał nam te linki. Nazw co prawda nie zapamiętaliśmy, ale z muzyką się zapoznaliśmy i wiemy, że w Chinach też jest dobry hard rock i dobry heavy metal.

CRI: Czy muzyka, którą tworzycie jest w Polsce popularna? Czy można wyżyć z grania heavy metalu?

SS: (Do kolegów z zespołu) Można wyżyć?

MC: (Do kolegów z zespołu) Jak Wam się żyje?

AR: Słabo (Śmiech wszystkich). Można zauważyć, że ta muzyka powoli zyskuje na popularności. Niestety, gdzieś musi być granica tej popularności, ale mamy nadzieję, że ta będzie wysoko, czy wręcz, mówiąc językiem matematycznym, w nieskończoności. Póki co natomiast wyżycie z heavy metalu to ciężka sprawa.

SS: Trzeba by grać inne rodzaje muzyki.

AR: Albo na weselach...

SS: Albo na weselach. Wielu muzyków, którym się nie udało w heavy metalu, gra potem na weselach (Śmiech).

MC: Ciężko wyżyć z metalu. Po pierwsze, tej muzyki nie ma w Polsce w mediach - ani w radiu, ani w telewizji, ani na stadionach. My mamy jeszcze gorzej, bo gramy klasyczny heavy metal z lat osiemdziesiątych, więc tym bardziej mamy przerąbane. Nie puszczają tego, więc jedyna szansa promowania płyt i muzyki to koncerty. Dlatego dużo ich gramy. Jeśli natomiast chodzi o wyżycie z tego... W Polsce jest taki odpowiednik Tang Dynasty, zespół Turbo, który gra od przeszło 30 lat. Ci ludzie grają czasem z nami i szczerze rozmawiamy o kwestiach finansowych. Jeśli nawet oni, jako legenda polskiego heavy metalu, nie zarabiają kokosów, to my nie mamy złudzeń, że wyłącznie z heavy metalu odłożymy sobie pieniądze na przyszłość czy chociaż będziemy godnie żyli.

SS: Dlatego trzeba pracować.

MC: Każdy z nas ma własną pracę zawodową, a heavy metal zaczął się dla nas, jeśli chodzi o granie, jako hobby, po pracy, żeby się tym relaksować i fajnie bawić. Dzięki temu nie czujemy takiej presji finansowej, że musimy muzyką zarobić na siebie. Mamy swoje fajne albo mniej zawody, ale one dają nam źródło dochodu, dzięki czemu grając muzykę, w stu procentach możemy grać to, co lubimy, a nie to, co ewentualnie by mogło nam zapewnić pieniądze.

CRI: Który utwór sami lubicie najbardziej?
SS: Każdy nasz utwór jest bardzo dobrym utworem, każdy polecam. Nie mam, szczerze mówiąc, ulubionego utworu z tej płyty. Mogę tylko powiedzieć, który mi dobrze się śpiewa... Wszystkie mi się dobrze śpiewa (Śmiech). Właściwie naprawdę każdy jest sobie równy. Z perspektywy dwóch lat wydaje mi się, że zrobiliśmy naprawdę udany debiut wydawniczy w postaci płyty „We are not the same". Jestem z tego bardzo zadowolony, dlatego takie wybieranie, co jest najlepsze, co trochę gorsze, powiem szczerze, chyba nie ma sensu. Jakby spojrzeć na to całościowo, jest to, moim zdaniem, świetny album.

CRI: Kto był założycielem Waszego zespołu?

MK: Z ojców założycieli, jeżeli mogę tak powiedzieć, z tych ludzi, którzy wymyślili zespół i grali w jego pierwszym składzie, zostałem tylko ja. Dość dużo rotacji było w naszym zespole w ostatnich dwóch latach, w efekcie czego z pierwszego składu tylko ja się uchowałem. Wszyscy koledzy, którzy tutaj są, przyszli później. Poza mną, najdłużej w zespole gra Sebastian, który jest drugim wokalistą. Ile już? Dwa, trzy lata?

SS: Ze trzy lata.

MK: Trzy lata, tak. Z Sebastianem praktycznie od zera ułożyliśmy płytę „We are not the same". Koledzy, którzy z nami siedzą, zastępowali po prostu pierwotnych członków zespołu. Dużo było zmian personalnych. Jak już mówiliśmy wcześniej, z tego się nie da wyżyć, więc ludzie, którzy liczyli na zarobki tylko i wyłącznie z grania heavy metalu, szybko odkryli, że to niemożliwe. Bardzo często nasze drogi rozchodziły się z tych właśnie względów.
1 2 3
Zobacz także
Komentarze
Polecamy
China Radio International.CRI. All Rights Reserved.
16A Shijingshan Road, Beijing, China