Amerykański rząd Donalda Trumpa wydając w poniedziałek kolejne oświadczenie wskazuje, że jest bardzo zdenerowany. Biały Dom zapowiedział, że zostanie ogłoszona kolejna lista chińskich produktów, na które zostanie nałożone cło. Szacuje się ich wartość na 200 miliardów dolarów. Strona amerykańska tłumaczy, że jest to odwet za „niezamierzone działania nieuczciwych praktyk związanych z nabyciem amerykańskiej własności intelektualnej i technologii".

Rzecznik chińskiego resortu handlu powiedział, że amerykańska praktyka ekstremalnej presji i szantażu odbiega od konsensusu osiągniętego przez obie strony, a także rozczarowuje społeczność międzynarodową. Jeśli strona amerykańska stanie się irracjonalna i opublikuje kolejną listę, Chiny będą musiały uruchomić silny środek zaradczy wobec USA.

Obecnie całkowita kwota ceł nałożonych przez USA na chińskie towary osiągnęła 450 miliardów dolarów. Według statystyk Generalnej Administracji Celnej Chin, w 2017 roku Chiny wyeksportowały do Stanów Zjednoczonych towary o wartości 429,8 miliarda dolarów. Oznacza to, że jeśli zostanie wprowadzona lista amerykańska, rynek amerykański zamknie drzwi dla wszystkich chińskich towarów.

Jednak taka praktyka nie może rozwiązać problemów i nie może uratować „Stany Zjednoczone przed upadkiem". Politolog Francis Fukuyama powiedział, że amerykański system polityczny stał się dysfunkcjonalny, grupy interesów zostały nadmiernie rozszerzone, a interesy i wola większości ludzi nie zostały zachowane. Wielu analityków uważa, że chociaż gospodarka amerykańska osiągnęła dobre wyniki w krótkim okresie, to w perspektywie długoterminowej spowolnienie gospodarcze nie zmieniło się.

„Terroryzm handlowy" nie może uratować Stanów Zjednoczonych, ale szkodzi on wielostronnemu systemowi handlu i globalnemu łańcuchowi przemysłowemu. Dlatego Chiny od samego początku postawiły na „zdecydowaną ochronę interesów narodowych i obywateli oraz stanowczo bronią globalizacji gospodarczej".