Chiny, Unia Europejska, Kanada oraz inne kraje wydały w ostatnim czasie ostrzeżenia wobec Stanów Zjednoczonych przypominając, że kiedy wywołuje się "wojnę handlową wówczas nie ma zwycięzcy". Mimo to doradcy Białego Domu pozostali nieprzekonani. Tymczasem pierwsze konsekwencje "terroryzmu handlowego" zaczęły pojawiać się w Stanach Zjednoczonych.

Harley-Davidson, stuletni amerykański producent motocykli, ogłosił w poniedziałek, że przeniesie część swojej produkcji za granicę, aby "uniknąć taryf odwetowych nałożonych przez UE na amerykańskie motocykle". Jednocześnie pięciu głównych gigantów technologicznych (Facebook, Amazon, Apple, Netflix i firma macierzysta Google) wyciągnęły swoje aktywa w wysokości 80 miliardów dolarów wartości rynkowej, wywołując tym samym "katastrofę giełdową" firmy Harley.

Incydent ten sygnalizuje, że polityka ekonomiczna i handlowa prezydenta USA Donalda Trumpa może w przyszłości wywołać kolejne zawirowania na rynku oraz szereg reakcji łańcuchowych.

Do tej pory działania mające znamiona "terroryzmu handlowego" miały ogromny wpływ na globalne inwestycje, zatrudnienie, rynek i konsumpcję. Przesyłki portów morskich i transportu lotniczego w różnych regionach świata zwolniły, ceny kluczowych surowców wzrosły, produkty rolne w USA straciły rynek, a zamówienia z niemieckich fabryk spadły.

Unia Europejska, Indie, Turcja, Meksyk, Chiny planują podjąć kolejne środki zaradcze, wobec konsekwnecji jakie wynikają z działań rządu USA.