Kanady, Meksyk, Chiny oraz Rosja zapowiadają przeprowadzenie działań odwetowych wobec wojny handlowej rozpoczętej 1 lipca przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Prawdopodobnie kolejne państwa zaangażują się w ten konflikt.
Kraje, które bezczynnie przypatrują się narastającemu konfliktowi, nie powinny czuć się bezpiecznie, gdyż wojna ta może dotrzeć i do nich.
W tej wojnie handlowej nie ma "przechodniów" ani „osób postronnych" - tu każdy może stać się stroną konfliktu. Takie stanowisko na razie objęła Japonia, która milczy. Nikkii Asian Review opublikowało w sobotę artykuł z apelem, aby rozwinięte kraje podjęły głos. Należy przekonać rząd prezydenta Trumpa do systemu wolnego handlu - podkreślono w tekście. Zaapelowano aby duże firmy w Japonii i Europie dołączyły do amerykańskich przedsiębiorstw i rozpoczęły lobbing przeciwko protekcjonistycznej polityce rządu Trumpa.
W czwartek chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi, podczas spotkania z austriackim ministrem spraw zagranicznych oświadczył, że Chiny sprzeciwiają się protekcjonizmowi handlowemu. Należy chronić nie tylko swoje uzasadnione interesy, ale także wszystkich krajów, w tym tych należących do Unii Europejskiej - zaznaczył chiński minister. Dodał, że Chiny stoją obecnie na czele unilateralizmu i protekcjonizmu handlowego. Wojna handlowa jest związana z Chinami, a ci którzy są z nami związani nie mogą jej uniknąć - podkreślił Wang.