„Chiny to prawdziwy chory człowiek w Azji Wschodniej" taki tytuł nosił artykuł opublikowany 3 lutego na łamach „The Wall Street Journal". Jego publikacja nie tylko wzbudziła gniew internautów w Chinach i w innych krajach, jak również wywołała reakcję w samej gazecie. Kilkadziesiąt pracowników napisało list do swoich redaktorów, wzywając do zmiany dyskryminujących nagłówków i wystosowania przeprosin w stronę Chin.

Rzecznik firmy DowJones, do której należy „The Wall Street Journal", potwierdził w sobotę, że kierownictwo otrzymało list od swoich pracowników. Jednocześnie stwierdził, że „The Wall Street Journal" nie przeprosi za dyskryminujący tytuł.

W reakcji na to zdarzenie, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin Geng Shuang w środę ogłosił, że akredytacje prasowe trzech korespondentów „The Wall Street Journal" w Pekinie zostaną natychmiast unieważnione. Przedstawiciel resortu stwierdził również, że Chiny prowadzą sprawy zagranicznych dziennikarzy zgodnie z przepisami ustawowymi i wykonawczymi. Media, które otwarcie poniżają Chiny, promują dyskryminację rasową i złośliwie atakują Chiny, zapłacą za to cenę - ostrzegł Geng Shuang.