GG: Na koniec dwa pytanie nie związane z muzyką. Czy była to Pana pierwsza wizyta w Chinach? Odwiedził Pan kilka chińskich miast. Co Pana zaskoczyło, zdziwiło podczas pobytu w Chinach? Oczywiście chodzi mi o sferę poza muzyczną.
RS: To była już moja szósta trasa po Chinach. Koncertuję w Kraju Środka co roku zazwyczaj jesienią. Pierwszy raz miałem okazję odwiedzić Chiny w 2013 roku. W czasie tegorocznej trasy chyba największe wrażenie zrobił na mnie trzydniowy pobyt w turystycznej wiosce górskiej niedaleko miasta Jincheng w prowincji Shanxi. Przez trzy dni zwiedzaliśmy lokalne świątynie położone na szczytach gór, widzieliśmy małpy spacerujące po szlakach wśród turystów, jeździliśmy kolejkami górskimi i podziwialiśmy niezwykle piękne krajobrazy gór i dolin. Trzydniowy pobyt w Shanxi zakończyliśmy koncertem w Jincheng.
GG: Ponad miesiąc w Chinach, więc musiał Pan próbować dań chińskiej kuchni, z różnych rejonów. Jakie są Pana wrażenia? W których potrawach Pan zasmakował, a może znalazły się takie, które z różnych względów Pana zaskoczyły?
RS: Odkąd pierwszy raz wyjechałem do Chin jestem wielbicielem kuchni chińskiej. Nawet w Nowym Jorku regularnie chodzę na chiński 'hot pot' do Chinatown. Chętnie jem również mniej znane, dość egzotyczne dla Polaków dania takie jak larwy owadów, żółwie czy mózgi wieprzowe. Bardzo lubię potrawy odrętwiające język czyli 麻.
GG: Czy planuje Pan powrót w niedalekiej przyszłości do Chin z kolejną trasą koncertową?
RS: Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, ale mam nadzieję, że w 2018 roku będą mógł ponownie zagrać trasę koncertową po Chinach. Moi koledzy Chińczycy zarówno w Nowym Jorku jak też w Pekinie i Szanghaju twierdzą, że jestem już znanym muzykiem w ich kraju. Warto tu zaznaczyć, że status "znanego muzyka" w tak niszowej dziedzinie sztuki jak jazz wcale nie oznacza prawdziwej sławy. Optymistyczne słowa ze strony kolegów motywują mnie do dalszej działalności na chińskim rynku muzycznym i nie mogę już doczekać się kolejnej wizyty w Kraju Środka.
Rozmowę przeprowadził Grzegorz Gołojuch
Zdjęcia ze strony http://www.rafalsarnecki.com
