Tajwańska gazeta "China Times" opublikowała w niedzielę komentarz tajwańskiej dziennikarki Huang Zhixiana pod tytułem "Odpowiedź na wypowiedź wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a". W artykule, skierowanym do wiceprezydenta USA, czytamy.
Przykro nam, że w przededniu wyborów w USA oskarżył Pan i zniesławił Chiny - kraj zaprzyjaźniony. Widocznie,że nie zna Pan albo umyślnie nie przypomina Pan sobie prawdziwej historii. Chiny nie są nic winne Stanom Zjednoczonym i odnoszą się do nich z dobrą wolą.
Współpraca między Chinami i Stanami Zjednoczonymi zawsze sprzyjała pokojowi światowemu, a strona amerykańska czerpała z niej ogromne korzyści.
W swej wypowiedzi wspomniał Pan o "Boxer Indemnity" czyli protokole odszkodowania z 1900 roku. W owym czasie Zjednoczona Armia z 8 krajów wtargnęła do Miasta Zakazanego, które zostało zrabowane. W końcu władze Chin zostały zmuszone do wypłacenia odszkodowania o wartości 450 milionów liang srebra, co stanowiło 5-letnie dochody finansowe Chin w owym czasie. Mimo że Stany Zjednoczone nie wysłały do Chin wojska, otrzymały również 7,32% ogólnej wartości odszkodowań. To było olbrzymie wyzwanie finansowe dla ówczesnych Chin.
Podczas drugiej wojny światowej Japonia zaatakowała Chiny, które nie otrzymały żadnej pomocy ze strony USA. Nawet w momencie, kiedy Chiny stały przed największym kryzysem, USA nadal dostarczały Japonii niezbędnego sprzętu. Dopiero atak na Pearl Harbor sprawił, że Stany Zjednoczone ogłosiły wojnę przeciwko Japonii.
Po konfliktach, wojnie domowej i różnych błędnych doświadczeniach dopiero dzisiaj Chiny zaczynają swój stabilny rozwój. Natomiast terytorium państwa nie zostało jeszcze zjednoczone. Mamy jeszcze zbyt dużo niedociągnięci w różnych dziedzinach. Jednak po wdrożeniu polityki reform i otwarcia 1 milard 400 milionów obywateli zaczęło żyć w dostatku. Wysoko cenimy to osiągnięcie.
Dzisiejszy rozkwit kraju i szczęśliwe życie nie zostały osiągnięte w oparciu o agresję ani kolonizację, lecz dzięki mądrości, ofiarnej pracy narodu chińskiego. Stany Zjednoczone otrzymały także duże korzyści od Chin w tym czasie. Między innymi 30% wyprodukowanych telefonów marki iPhone wykupili Chińczycy. Jednak Chiny zarabiały tylko 10 dolarów z montażu jednego iPhone, który kosztuje 300 dolarów, zaś 200 dolarów trafia do Stanów Zjednoczonych.
Dzisiaj Chiny i Stany Zjednoczone dzieli nadal duży dystans w różnych dziedzinach. Będziemy czynić dalsze wysiłki na rzecz szczęścia ludności i rozkwitu kultury. Jednak właściwa ocena Chin nie może być prowadzona tylko zgodnie z zasadami strony amerykańskiej.
Wiemy, że USA pragną opanować cały świat i nie są przychylne rozkwitowi Chin. Aby powstrzymać rozwój Chin, USA toczą obecnie wszechstronny atak. Jednak to nie jest rozsądne poczynanie. Jesteśmy przekonani, że chińska zasada "starania o własny rozwój i udzielania poparcia innym krajom" przynosi korzyść całej ludzkości.