Informacja o naszej redakcji  Informacja o CRI
Nauka chińskiego    Gorące tematy    Poczta radiowa    Chińskie ABC    
Strona głównaWiadomościKulturaGospodarkaTurystyka i SpołeczeństwoSportInetradio
 
  Człowiek z marmuru  
   2005-06-29 16:30:29    CRI
W 1962 zacząłem rozmyślać o filmie współczesnym zwróconym do polskiej widowni. Potrzebni mi byli rozmówcy do tego tematu. Już w krótkim czasie trafiłem na właściwy temat. Zaczęło się od niewielkiej anegdoty, wyczytanej przez Jerzego Bossaka w jakiejś gazecie: Do urzędu zatrudnienia przyszedł murarz, ale odesłano go z niczym, bo Nowa Huta potrzebowała już tylko ludzi do odlewni stali. Jedna z urzędniczek przypominała sobie jednak twarz tego człowieka. Tak, to był przecież znany przodownik murarski, gwiazda ubiegłego sezonu politycznego.

Na początek to niewiele, ale nasz artystyczny kierownik wiedział również, kto z tego tematu może zrobić scenariusz. Ścibor-Rylski był scenarzystą Popiołów, wiedziałem, że napisał Węgiel, powieść w socrealistycznym stylu, której nawet nie próbowałem przeczytać, ale nie wiedziałem, że napisał on również do tak zwanej "Biblioteczki Przodowników Pracy" - sylwetki kilku znanych murarzy...

Przodownik pracy, murarz, jest mężczyzną i on będzie bohaterem tamtych czasów, lat pięćdziesiątych. Ja tymczasem szukałem filmu współczesnego, potrzebowałem więc medium, przez które można by opowiedzieć całe wydarzenie dziś. Oczywiście powinien to być ktoś młody, dla kogo stalinizm tamtych lat byłby zamierzchłą przeszłością. W łódzkiej Szkole Filmowej wśród wielu wyróżniających się talentów studiowała wtedy Agnieszka Osiecka. Stąd chyba ten pomysł: niech tajemnicę murarza śledzi młoda studentka PWSF, Agnieszka. Minęło niewiele tygodni i scenariusz był gotów, czytałem go rozgorączkowany.

Miałem w ręku złote jabłko. Niestety, tu kończyła się moja inicjatywa, teraz wszystko zależało od Komisji Scenariuszowej, a tak naprawdę od wydziału propagandy KC, ponieważ temat przodownictwa dotykał najbardziej wstydliwej strony socjalistycznej gospodarki, systematycznie malejącej z roku na rok wydajności pracy. Udało się co prawda przepchnąć scenariusz w warszawskiej "Kulturze" 4 sierpnia 1963 roku i Ścibor uważał, że jedną cenzurę, prasową, mamy już za sobą. Niestety, z naszym tekstem zapoznało się wielu towarzyszy, którzy koniecznie chcieli się wykazać partyjną czujnością, a to pogrzebało scenariusz na lata. Oczywiście o wartościach filmowych scenariusza nikt nawet nie wspomniał.

Tak minęło 14 lat, brzmi to jak w bajce, ale tak było naprawdę. Odszedł znienawidzony Gomułka, a z nim razem kult lat pięćdziesiątych. Do władzy doszli natomiast młodsi politycy, byli zetempowcy i dopiero z nimi można było rozpocząć pertraktacje od nowa.

Całą odpowiedzialność za film Człowiek z marmuru wziął na siebie Józef Tejchma - i tylko jemu zawdzięczam, że film ten powstał i, co ważniejsze, wszedł na ekrany.

Józef Tejchma, pomimo sprzeciwu na różnych szczeblach decyzyjnej drabiny, wprowadził Człowieka z marmuru na ekrany. Widownia dokonała reszty. O jednym tylko nie mogłem marzyć, aby film mój reprezentował polskie kino na jakimkolwiek festiwalu. Ale i tu przypadek przyszedł mi z pomocą. Paryski dystrybutor moich filmów, Tony Moliere, kupił Człowieka z marmuru i otrzymał kopię do opracowania. Tym sposobem dyrektor Festiwalu w Cannes - Jacob mógł obejrzeć w Paryżu ,"niedozwolony" film i wprowadzić go do programu jako Film Niespodziankę poza konkursem. ------- AndrzejWajda
      Muzyczne Ch.R.M.
      Wiadomości
      Komentarz
 
 
 

    Linki    Kontakt