Słowniczek
Chińskie ABC
O redakcji
O CRI
Mapa strony
 
[Komentarz]Zwykli Tybetańczycy o minionych 60 latach
2011-05-23 18:57:24 CRI

23 maja to dzień 60 rocznicy pokojowego wyzwolenia Tybetu. W ciągu tych lat Tybet wkroczył na drogę otwarcia, dostatku i cywilizacji od czasów zamknięcia, ubóstwa i zacofania. Życie zwykłych Tybetańczyków uległo ogromnym zmianom. Dziś przedstawimy życie kilku Tybetańczyków w ostatnich 60 latach.

Oto sala przyjęć w moim domu w stylu tybetańskim. Po tamtej stronie jest sala przyjęć w stylu europejskim.

77-letni Tybetańczyk Yeshe Lodro opowiada gościom o swoim życiu w minionych latach.

Przed wyzwoleniem Tybetu byłem niewolnikiem na ulicy Bajiao. Nie miałem dachu nad głową, spałem tam, gdzie pracowałem. Nie mieliśmy co jeść, ledwo utrzymywaliśmy się przy życiu. Tradycyjne jedzenie z mąki jęczmiennej było luksusem. Obecnie w Tybecie, zarówno w miastach, jak i na wsi, mieszkańcy jedzą ryż i różne warzywa. Nasze życie bardzo się zmieniło.

Yeshe Lodro urodził się w rodzinie niewolnika w starym Tybecie. Od dzieciństwa sam był niewolnikiem. Po pokojowym wyzwoleniu Tybetu w roku 1951 Yeshe Lodro poszedł do państwowej szkoły dla kadr narodowości tybetańskiej, gdzie się kształcił. Po ukończeniu nauki został milicjantem ruchu drogowego w mieście Lahsa. Na emeryturze prowadzi hotel domowy, a cała rodzina żyje w dostatku.

Obecnie nasz dom jest lepszy niż mieszkania arystokracji w starym Tybecie. Miesięcznie otrzymuję 3650 juanów emerytury. Wszystko dzięki Komunistycznej Partii Chin. Obecnie przyjmuję turystów w moim domu. Opowiadam im o moim życiu w minionych 77 latach, zmianach na ulicy Bajiao, oraz przeżyciach niewolnika a teraz gospodarza Tybetu. Jestem świadkiem tej historycznej zmiany. 81-letni Dorje Tseten opuścił Tybet w roku 1959. Powrócił w roku 1999. W 1959 roku w Tybecie wybuchła rebelia, pod przywództwem małej garstki rebeliantów. Dorje Tseten wraz z innymi Tybetańczykami musiał uciekać do Indii gdzie mieszkał przez 40 lat.

W tamtym czasie w Tybecie wybuchły zamieszki. Krążyły plotki mówiące m.in. , że Hanowie zjadają ludzi. Wiele osób uciekło do Indii. Jednak tam dopiero zrozumieliśmy, że arystokracja była na to przygotowana. My zwykli ludzie nie mieliśmy nic. Upalna pogoda, inny język i jedzenie. Życie było bardzo trudne. Utrzymywaliśmy się dzięki pomocy międzynarodowej.

Tybetańczycy żyjący za granicą tęsknili za rodzinnym Tybetem. Zbierali wszelkie informacje o Tybecie dzięki radiu i prasie. W roku 1985, Dorje Tseten otrzymał zezwolenie na odwiedzenie rodzinnych stron w Tybecie. Był zupełnie zaskoczony widokiem Tybetu.

Nie ma już niewolników. Każda osoba ma swoje mieszkanie, pracę, pensję. Dzieci chodzą do szkoły, a po pracy mieszkańcy mogą zbierać się i popijać alkohol. Wszyscy żyją swobodnie. Byłem zaskoczony, nie mogłem nawet uwierzyć w to co widziałem na własne oczy.

Od lat 80. zeszłego wieku, ponad 2 tysiące Tybetańczyków powróciło z zagranicy do Tybetu na stałe. Otrzymali mieszkania, ziemię i bydło. Niektórzy z nich zostali wybrani do Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowoych, lub Konsultatywnej Rady Politycznej. Obecnie syn i córka prowadzą sklep przy klasztorze Xiaozhaoshi, zaś jego wnuczka chodzi do szkoły podstawowej. Codziennie kręci młykiem modlitewnym, ciesząc się pięknym życiem w Tybecie i potęgą ojczyzny.

Kiedy linia kolejowa Qinghai -Tybet została oddana do ruchu, władze tybetańskie zaprosiły nas do podróży pociągiem z Tybetu do Qinghai. Osobiście korzystam z owoców rozwoju Tybetu. W czasie świąt przedstawiclele rządu przychodzą do naszego domu, by nas pozdrowić. Nie ma na świecie takich władz jak rząd chiński, który tak serdecznie odnosi się do zwykłych mieszkańców. Jestem szczęśliwy i dumny z tego, że wróciłem do kraju do Tybetu.

  

Więcej na ten temat
Wasze opinie
Forum-gorące tematy
web polish.cri.cn
   Webradio
Kalendarium
Chińskie ABC
Informacje praktyczne
China Radio International.CRI. All Rights Reserved.
16A Shijingshan Road, Beijing, China