W ubiegłym miesiącu Gazprom poinformował, że w minionym roku Ukraina kupiła jedynie 24,9 miliarda m sześc. rosyjskiego gazu ziemnego. Tymczasem, zgodnie z umową o dostawach tego surowca, co roku powinna kupować 52 miliardy. Dopuszczalne jest wprawdzie zmniejszenie zakupów w przypadku mniejszego popytu na gaz na Ukrainie, ale o najwyżej 20%. Oznacza to, jak utrzymuje Gazprom, że Ukraina jest zobowiązana do zakupu co najmniej 41,6 miliarda m sześc. gazu rocznie, w związku z czym powinna zapłacić wspomniane 7 miliardów dolarów za naruszenie umowy w roku 2012.
Strona ukraińska odrzuca te roszczenia i oskarża Gazprom o wykorzystywanie tej kwestii jako karty przetargowej w negocjacjach o stworzeniu ukraińsko-rosyjskiej spółki przesyłowej, jak również w rozmowach na temat cen gazu.
Ukraińcy przypominają, że decyzję o znaczącej redukcji importu rosyjskiego gazu ogłosili już w styczniu 2012 roku. Kijów uzasadniał ją zbyt wysokimi cenami, które były nie do udźwignięcia dla ukraińskiej gospodarki. Stąd decyzja rządu o zastępowaniu gazu ziemnego węglem, którego Ukraina ma pod dostatkiem. Rosjanie tymczasem uważają taką jednostronną deklarację za bezskuteczną i żądają odszkodowania za niezakupiony gaz.