Motoryzacyjny boom w Państwie Środka, wielu na świecie zaskoczył. Zaskoczył chyba także samych Chińczyków. Po stolicy kraju Pekinie jeździ już ok.4 mln aut osobowych, a będzie jeździć jeszcze więcej, bowiem kogo stać, ten kupuje samochód, będący tu nadal wyznacznikiem statusu materialnego i społecznego. W dużych miastach godziny szczytu oznaczają ogromne korki, których nie są w stanie rozładować nawet bardzo szerokie tutejsze jezdnie i sprawna komunikacja publiczna. Ponadto kto ma samochód, ten chce się w nim pokazać, bez względu na czas dojazdu. W większości, auta spotykane na ulicach, to pojazdy dość nowe, lub najnowsze, bowiem ostatnich kilkanaście lat, to w Chinach masowa przesiadka z rowerów do samochodów. Te pierwsze nadal są widoczne, jednak rowerzyści narzekają, że wydzielone dla nich pasy ruchu, są coraz częściej anektowane przez ruch kołowy. Ostatnio doszły także problemy z parkowaniem samochodów. W Pekinie nie spotyka się raczej parkomatów, zaś pieniądze pobierają parkingowi. Ostatnio tutejszych kierowców, zbulwersowała informacja o planowanej podwyżce cen za parkowanie pojazdów. W najbardziej zatłoczonych miejscach miasta, jak obszary handlowe lub biznesowe, taryfa podskoczy z obecnych 5 juanów za godzinę postoju /czyli ok. 2 naszych złotych/ do 15 juanów, czyli złotych 6. To jak na tutejsze zarobki i ceny, dosyć dużo. Podniosły się głosy, że miejskie władze zamiast budować nowe parkingi i miejsca postojowe, chcą zarabiać na kierowcach. Jednak tutejsi eksperci komunikacyjni twierdzą, że podwyżka ta, jest koniecznością i z czasem będzie obejmować coraz więcej rejonów i tak już zatłoczonego miasta. Alternatywą dla tych, którzy zmuszeni wzrostem opłat parkingowych odstawią samochody, jest sprawna i bardzo tania komunikacja miejska, a zwłaszcza metro. Jednak i w nim panuje coraz większy ścisk, i mimo stałej rozbudowy sieci np. pekińskiego metra, nie dociera ono wszędzie. Tymczasem najwięcej wielkich osiedli mieszkaniowych powstaje na peryferiach chińskiej stolicy, z których dojazd do pracy w centrum, może zająć 2 godziny, albo i dłużej. Kierowcy złorzeczą, że najpierw zachęcano ich do kupna nowych auta przy pomocy atrakcyjnych rabatów, a teraz odbiera im się zaoszczędzone w ten sposób pieniądze, podwyższając drastycznie opłaty za parkowanie. Problemów komunikacyjnych będzie w Chinach przybywać, gdyż mimo wielu prowadzonych inwestycji, w tym drogowych, nie nadążają one za lawinowo wzrastającym ruchem na tutejszych drogach. Wcale niewykluczone, iż wielu świeżo upieczonych kierowców, ze swych nowych limuzyn, znowu będzie musiało przesiąść się na rowery.