Choć chińska gospodarka potrzebuje ludzi wykształconych, to nie jest ona w stanie zapewnić zatrudnienie wszystkim absolwentom tutejszych wyższych uczelni. Dotąd problemów tego typu nie było i praktycznie wszyscy kończący studia znajdowali zajęcie. W tym roku trafi na rynek pracy blisko 6,5 mln młodych ludzi. Studia w Chinach to przepustka do kariery i znalezienia lepszej pracy. Do tego niezbędna jest jeszcze znajomość przynajmniej jednego języka obcego. Młodzi zdają sobie sprawę, że modernizująca się gospodarka „Państwa Środka" będzie w perspektywie lat, nadal potrzebowała wykwalifikowanych pracowników. Jednak w skutek boomu edukacyjnego w Chinach, nie potrafi ona wchłonąć wszystkich, którzy opuszczają mury wyższych uczelni. Stąd ostatnio apele do absolwentów, aby próbowali pracy na swój rachunek i otwierali własny biznes. Nie jest to łatwe, bowiem droga do prywatnej firmy to często droga przez mękę. Biurokracja nadal jest ogromna, a i bez własnego kapitału nie jest łatwo otworzyć firmę i to w chwili, gdy tuż po studiach, nie ma się jeszcze doświadczenia i wsparcia. Teraz ze strony państwa takie wsparcie ma być udzielane, jednak na szczegóły przyjdzie zaczekać. Na razie ruszyły już lokalne programy pilotażowe, w których proponuje się dotacje, dodatkowe zabezpieczenia socjalne, szkolenia i preferencje podatkowe dla tych, którzy zdecydują się na założenie własnego biznesu, lub też wyjazd do pracy w mniej atrakcyjne rejony Chin. Dlatego słychać apele ze strony chińskich władz, aby absolwenci szukali zatrudnienia nie tylko w miejscu zamieszkania, ale np. w regionach oddalonych od wielkich miast, w zachodniej części kraju, na wsi lub terenach przygranicznych. Nie wszystkim młodym taka perspektywa się uśmiecha. Przyzwyczajeni do życia w miastach i możliwości które one stwarzają, tu chcieliby podjąć pierwszą pracę. W tym wypadku zachętę mają stanowić tanie kredyty mieszkaniowe, dopłaty do ewentualnego wynajmu mieszkania na prowincji itp. Również mówi się coraz częściej o tym, że same szkoły wyższe powinny lepiej obserwować rynek pracy i dostosowywać swą ofertę edukacyjną do jego potrzeb, zaś młodzi ludzi, też realniej muszą patrzeć na to, co mogą robić po zakończeniu edukacji. Wielu z nich ma zdaniem władz oświatowych, zbyt wygórowane oczekiwania co do pierwszej pracy i często nie myśli o tym, czy po kierunku, który wybrali, znajdą dla siebie zajęcie. Problem może jednak narastać, bowiem coraz więcej ludzi chce studiować. Również młodzież ze środowisk wiejskich wie, że jedynym sposobem na wyrwanie się z biedy i przeniesienie do miasta, jest ukończenie szkoły wyższej. Niektórym się to udaje, bowiem już wcześniej państwo uruchomiło programy pomocowe dotyczące edukacji młodych ludzi z rodzin rolniczych. W każdym razie czas, że chińska gospodarka była w stanie wchłonąć każdą liczbę wykształconych osób gotowych podjąć zawodowe wyzwania, powoli mija.