Słowniczek
Chińskie ABC
O redakcji
O CRI
Mapa strony
 
„Chiny" to słowo w liczbie mnogiej
2010-11-24 16:39:29 CRI

Niewiele państw świata nazywamy w języku polskim używając liczby mnogiej. Bahamy czy Malediwy to państwa-archipelagi, więc liczba monga wydaje się tu naturalna. W przypadku Stanów Zjednoczonych rzecz też jest oczywista. Jednak to w przypadku Chin użycie liczby mnogiej wydaje się szczególnie uzasadnione, bo to raczej kontynent niż kraj, odrębna cywilizacja, a nie tylko jedna z wielu kultur. W tym kontekście Chiny można porównać bodaj tylko do Indii, które też zresztą określamy po polsku stosując liczbę mnogą.

Z europejskiej perspektywy postrzegamy często Chiny jako monolit. Mówiąc o chińskich zwyczajach, języku, kuchni czy wreszcie o Chińczykach, z reguły formułujemy opinie i oceny mające objąć całość każdego z tych zjawisk. Tymczasem Chin jest wiele, mają one bardzo różne oblicza i przeważnie wymykają się jednoznacznym opisom, kiedy przyjrzymy się wszystkiemu z bliska.

Wystarczy odwiedzić dwa największe chińskie miasta, czyli Szanghaj i Pekin, aby przekonać się, jak bardzo zróżnicowane mogą być Chiny. Pierwsze wrażenie jest takie, jakby odwiedziło się dwa różne kraje. Zupełnie inna atmosfera, niepodobne budynki i ulice, różne strefy klimatyczne. Odmienności ujawniają się nawet w sprawach zupełnie trywialnych – w Pekinie rzadko widuje się monety o nominale jednego juana, ale w powszechnym użyciu są jednojuanowe banknoty. W Szanghaju jest dokładnie na odwrót.

Dostrzeżenie różnic między Pekinem a Szanghajem to jednak zaledwie wstęp do uświadomienia sobie, że „Chin" jest wiele. Te dwa miasta są bowiem, przy wszystkich odmiennościach, międzynarodowymi metropoliami o wysokim jak na chińskie warunki standardzie życia. Tym samym są do siebie w gruncie rzeczy dość podobne, jeśli porówna się je z innymi miastami Chin, o małych miasteczkach czy wsiach nie wspominając.

Bardzo wyraźne i istotne są w Chinach różnice regionalne. Każda prowincja ma swoją specyfikę, która wynika z jej warunków naturalnych, struktury etnicznej, historii czy poziomu rozwoju gospodarczego. Nawet ich mieszkańcy wyglądają nieco inaczej. Ci z Północy są z reguły nieco wyżsi i mają jaśniejszą karnację niż ci z Południa. Mam przy tym na myśli ludzi narodowości Han, gdyż przedstawiciele wielu mniejszości zamieszkujących Chiny mają w ogóle zupełnie inne rysy twarzy niż Hanowie.

Kolejnym różnicującym mieszkańców Chin czynnikiem jest język. W Państwie Środka mówi się mniej więcej dwustoma językami, a nawet poszczególne dialekty chińskiego są tak odmienne, że wzajemnie niezrozumiałe. Większość Chińczyków zna wprawdzie oficjalny putonghua, który określany jest po polsku jako „mandaryński". Często słychać w nim jednak akcent charakterystyczny dla regionu, z którego dana osoba pochodzi.

Kuchnia, która w kulturze chińskiej zajmuje bardzo szczególne miejsce, także nie jest – jak by się ludziom z Zachodu mogło wydawać – jednolita. Tzw. „kuchnia chińska" tak naprawdę nie istnieje, istnieje za to wiele bardzo odmiennych regionalnych tradycji kulinarnych. Dania syczuańskie, szanghajskie, kantońskie czy pekińskie różnią się dominującymi smakami, podstawowymi produktami i preferowanym sposobem przyrządania. Potrawy serwowane w europejskich restauracjach „chińskich" to mieszanina różnych kuchni, w dodatku często zmodyfikowana, aby bardziej odpowiadać podniebieniom ludzi Zachodu. W Państwie Środka nie sposób trafić do „chińskiej" restauracji, ale można zjeść np. w restauracji serwującej dania z Hunanu, Yunnanu, Shandongu czy jeszcze innego regionu.

Bardzo powszechne jest w Chinach porównywanie charakterystycznych cech ludzi pochodzących z różnych regionów kraju. To oczywiście stereotypy, które bardzo często nie sprawdzają się w indywidualnych przypadkach, ale bywa, że mają w sobie ziarnko prawdy i są głęboko zakorzenione. W Polsce mamy zresztą podobne - np. o poznaniakach czy krakowianach mówi się, że są wyjątkowo oszczędni. W Chinach takich stereotypów jest bardzo wiele. Mieszkańcy Chengdu w prowincji Sichuan uchodzą np. za bardzo, jak by to określiła młodzież, wyluzowanych. Według stereotypu, spędzają całe dnie przesiadując w herbaciarniach, z których słynie to miasto. Z kolei o mieszkańcach Wenzhou w prowincji Zhejiang mówi się, że są niezwykle przesiębiorczy, na granicy cwaniactwa. Szanghajczycy mają natomiast opinię wyniosłych i bardzo niechętnych każdemu, kto nie pochodzi z ich miasta.

Warto jeszcze wspomnieć o zróżnicowanych strukturach społecznych. W południowej części Chin występują np. bardzo silne, tradycyjne więzi klanowe, które w regionach położonych na północy kraju właściwie zaniknęły. Własne modele społeczne mają również chińskie mniejszości etniczne, wśród których zdarzają się nawet takie zjawiska jak matriarchat czy poliandria.

Nie powinny nas dziwić znaczne różnice między ludźmi, których miejsca zamieszkania dzieli parę tysięcy kilometrów, potężne rzeki i solidne łańcuchy górskie, a którzy mówią w zasadzie różnymi językami i uprawiają zupełnie inne rośliny, co wynika z odmienności klimatycznych. My jednak, przyzwyczajeni do życia w stosunkowo niewielkim i dość jednolitym kraju, mamy tendencję do bagatelizowania tych różnic. Tymczasem Chiny zajmują obszar wielkości Europy, a żyje w nich znacznie więcej ludzi. Chińska cywilizacja, która zachowała ciągłość przez kilka tysięcy lat, tworzy oczywiście pewien wspólny dla całego kraju fundament. Nie zmienia to jednak faktu, że „Chin", bardzo często znacznie się od siebie różniących, jest wiele.

Więcej na ten temat
Wasze opinie
Forum-gorące tematy
web polish.cri.cn
   Webradio
Kalendarium
Chińskie ABC
Informacje praktyczne
China Radio International.CRI. All Rights Reserved.
16A Shijingshan Road, Beijing, China