Piękne szanghajki w obiektywie żydowskiego fotografa
2016-02-24 15:40:02 CRI

Urodzony na Krymie, Żyd z pochodzenia – Sioma Lifshitz, znany jako Sam Sanzetii w maju w 1922 roku jako młody chłopak przybył wraz z całą rodziną do Szanghaju.

Pasierb Siomy Lifshitz, Moses pokazał życiory, który fotograf sam napisał na maszynie w 1956 roku. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się jego życie przed przeprowadzką do Szanghaju.

„Urodziłem się na Krymie w 1902 roku w Rosji. Ojciec jest nauczycielem. Nigdy nie chodziłem do szkoły i odebrałem edukację w domu. Kiedy miałem 13 lata, przyjechałem do Harbinu z rodzicami. W pierwszych dwóch latach w Chinach pracowałem jako roznosiciela w domu towarów. W 1917 roku po „Rewolucji październikowej" zacząłem pracował jako operatora tokarki u Kolei Wschodniochińskiej w stacji Qiqihar i Hailar. Gdy wybuchał strajk w Koleju Wschodniochińskiej w 1919 roku, cała rodzina przybyła do Błagowieszczeńsku, gdzie dopiero został panowany przez rewolucyjną siłę czerwoną. Ja i inni ludzie zdecydowali pomoc jednej hucie stalowej, aby wznowiła produkcję. Aby dostarczyć niezbędne urządzenia i sprzęty do produkcji, pojechałem do Władywostoku, gdzie Japończycy mnie dużo utrudniali. Ukryłem przez jakiś czas i po „nocy masakry" wykonanej przez Japończyków uciekłem do Szanghaju brytyjskim statkiem pasażerskim." Tak pisał fotograf w jego życiorysie.

Kiedy poduczył się chińskiego, przyjął chińskie nazwisko – Shen Shidi. W Szanghaju początkowo żył z pracy dorywczej, ale szybko przestawił się na fotografowanie.

Jego pierwszymi klientami byli mieszkający w Szanghaju cudzoziemcy. Prędko zyskał ich uznanie i do grona zamawiających u niego fotografie zaczęli dołączać majętni Chińczycy, miejscowe sławy, artyści i gwiazdy filmowe. U szczytu swojej kariery Sioma Lifshitz miał 15 atelier fotograficznych, w których zatrudniał 31 pracowników.

W 1948 roku, po powstaniu Izraela, większość chińskich Żydów wyniosła się na Bliski Wschód. Lifshitz jednak pozostał i dalej prowadził swój interes. Był jednym ze stu szanghajskich Żydów, którzy jako ostatni opuścili Chiny. Nietrudno zgadnąć powód tej zwłoki: Sioma Lifshitz zakochał się. Wybranką jego serca była dużo od niego młodsza (fotograf miał już wówczas ponad 50 lat) Nancy, studentka.

W 1957 roku Lifshitz podjął decyzję o wyjeździe z Szanghaju, miasta, w którym przeżył 35 lat. Udał się do Tel Awiwu. Pojechał sam, podobno nie pozwolono mu zabrać ze sobą Nancy. Ich kontakt się urwał, a Sioma, mimo starań, nie mógł zdobyć o ukochanej żadnych wiadomości. Osiadł na stałe w Izraelu, ponownie się ożenił. Zmarł w 1987 roku. Jego pasierb Moses powiedział, że na starość Sioma często wspominał swoje "chińskie życie" - klientów, ryksze, youtiao (podłużne placki smażone w głębokim tłuszczu, najczęściej spożywane na śniadanie) i słodki smak szanghajskiej kuchni.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
China Radio International.CRI. All Rights Reserved.
16A Shijingshan Road, Beijing, China