Japońska Komisja Regulacji Energii Atomowej odbyła 22. posiedzenie nadzwyczajne i oficjalnie zatwierdziła plan Tokyo Electric Power Company dotyczący zrzutu skażonej radioaktywnie wody z elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi.
Jest to niebezpieczny krok, ponieważ do tej pory nigdy nie wypuszczano do oceanu skażonej nuklearnie wody. Nie wiadomo jakie konsekwencje będzie miało to nienaukowe i nieodpowiedzialne zachowanie.
Obecnie elektrownia jądrowa Fukushima Daiichi posiada ponad 1,25 mln ton ścieków jądrowych. Choć strona japońska zapowiedziała, że oczyści ścieki jądrowe przed spuszczeniem ich do morza, naukowcy zwrócili uwagę, że trudno jest oczyścić ścieki promieniotwórcze z radioizotopów. Biorąc pod uwagę fakt, że prądy oceaniczne u wybrzeży Fukushimy są najsilniejsze na świecie, materiał radioaktywny może rozprzestrzenić się na większą część Pacyfiku w ciągu 57 dni od daty zrzutu i w ciągu 10 lat wpłynąć na wody globalne.
Nie zważając na ostrą krytykę i sprzeciw w kraju i za granicą japońscy politycy wciąż idą własną drogą. Według doniesień japońskich mediów, zbudowano kilometrowy podziemny rurociąg z elektrowni jądrowej Fukushima do Pacyfiku, a japoński rząd planuje rozpocząć odprowadzanie ścieków jądrowych około wiosny 2023 roku. Jeśli zostanie wdrożony, jak wcześniej stwierdziła południowokoreańska organizacja ochrony środowiska, „jest to równoznaczne z przeprowadzeniem nuklearnego ataku terrorystycznego”.
Utylizacja wody skażonej nuklearnie w Fukushimie nie jest bynajmniej prywatną sprawą japońskiej strony. Aby zaoszczędzić czas i pieniądze, Japonia chce obarczyć kosztami cały świat, co jest niezwykle nieodpowiedzialne i niemoralne! Jeśli strona japońska upiera się, by przejść na ciemną stronę, społeczność międzynarodowa ma pełne prawo użyć legalnej broni, pociągnąć Japonię do odpowiedzialności i żądać odszkodowania.
Działania Japonii w przeszłości spowodowały poważne katastrofy w krajach sąsiednich. Czy trzeba dodawać coś jeszcze? !
