Z dnia na dzień, wciąż pojawiają się coraz to nowsze skutki katastrofalnego wypadku „trującego pociągu” w stanie Ohio, w Stanach Zjednoczonych. U coraz większej liczby okolicznych mieszkańców diagnozuje się zapalenie oskrzeli i inne dolegliwości. Według danych Departamentu Zasobów Naturalnych w Ohio z 23 lutego, od czasu wykolejenia się pociągu przewożącego chemikalia, liczba martwych zwierząt w zanieczyszczonej wodzie w pobliżu miejsca wypadku osiągnęła bliska 44 tysiące. Tymczasem, skutki wykolejenia się „trującego pociągu” rozprzestrzeniają się na inne stany.
Jednak w obliczu tak poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa środowiska, pierwszą reakcją polityków amerykańskich było uchylanie się od odpowiedzialności. Obecnie katastrofa „trującego pociągu” w Ohio, szybko stała się nowym tematem międzypartyjnej walki w Stanach Zjednoczonych.
Amerykańscy politycy są obojętni na zdrowie lokalnych mieszkańców, tylko zajęci są międzypartyjną walką i uchylaniem się od odpowiedzialności. „New York Times” stwierdził, że polityka wtargnęła do spraw związanych z tym wypadkiem. Politycy obu amerykańskich partii udali się na miejsce katastrofy, aby lobbować na rzecz realizacji ich politycznych celów. Opinia na świecie zobaczyła bardzo wyraźnie, że w dysfunkcyjnym amerykańskim systemie „demokracji”, politycy nie mają zamiaru rozwiązywać pilnych potrzeb i problemów społeczeństwa, a zainteresowani są wyłącznie realizacją własnych interesów i robieniem politycznego show.
Los Amerykanów, obywateli najpotężniejszego kraju na ziemi, wzbudza sympatię całego świata. Szczególnie w momencie, gdy mieszkańcy na obszarach dotkniętych katastrofą nawet prosili o uwagę,media z innych krajów , była to wielka ironia dla amerykańskich polityków i wielka kpina z "praw człowieka", o których oni mówili.
Patrząc z innej strony, średnia liczba wypadków wykolejeń pociągów w Stanach Zjednoczonych, wynosi aż 1700 rocznie, co wystarczy, aby pokazać, że istnieją ogromne problemy w modelu rozwoju wolnego kapitalizmu i środowiska politycznego, za którym się ono opowiada. Kiedy rośnie partyjniactwo, a „demokracja” zawodzi, nawet ochrona najbardziej podstawowych praw jak zdrowie i bezpieczeństwo Amerykanów, nie mogą być dłużej zagwarantowane.