W dniach 29-30 marca w Stanach Zjednoczonych odbył się tzw. drugi "Szczyt na rzecz demokratycji". Tak zwany "Szczyt na rzecz demokratycji" nadal angażuje się w politykę grupową i konfrontację obozów w imię „demokracji”, wywołując nowe zamieszanie. Zorganizowanie tego szczytu demokracji jest deptaniem ducha demokracji, a świat wcale tego nie potrzebuje.
Tak zwany „Szczyt na rzecz demokratycji” to sztuczka stosowana konsekwentnie przez Stany Zjednoczone do wywoływania światowego zamieszania od czasów zimnej wojny. W grudniu 2021 roku, kiedy Stany Zjednoczone zorganizowały pierwszy tzw. „Szczyt na rzecz demokratycji”, spotkało się to z krytyką wielu krajów.
Niezależnie od tego, czy kraj jest demokratyczny, czy nie, najwięcej do powiedzenia mają ludzie. Według sondażu przeprowadzonego w październiku ubiegłego roku przez Associated Press i National Center for Public Opinion Research na Uniwersytecie w Chicago, tylko 9% dorosłych Amerykanów uważa, że amerykańska demokracja dobrze funkcjonuje.
Przez lata demokracja amerykańska przynosiła światu ciągłe zamieszanie i katastrofy związane z prawami człowieka. Według raportu opublikowanego wspólnie przez niemiecką firmę Dalia i Globalną Ligę na rzecz Demokracji, 43% respondentów na całym świecie uważa, że Stany Zjednoczone zagrażają demokracji ich krajów.
Demokracja jest wspólną wartością całej ludzkości, a Stany Zjednoczone nie mają prawa monopolizować prawa do definiowania i oceniania demokracji. Dzisiejszy świat nie jest pokojowy, z rosnącymi zagrożeniami geopolitycznymi, powolnym ożywieniem gospodarczym, pogłębiającą się luką rozwojową i pogarszającym się środowiskiem ekologicznym. Aby rozwiązać światowy kryzys, ludzie potrzebują konferencji solidarności i współpracy, a nie „Szczytu na rzecz demokratycji”, który prowokuje do konfrontacji.