„Mamy dynamiczny wzrost zainteresowania medycyną chińską, zarówno akupunkturą, jak i ziołolecznictwem. To cieszy, że zdobywamy zainteresowanie osób ze środowiska medycznego i że osoby młode traktują ją już jako główną, wiodącą edukację, a nie tylko jako dodatek”, zaznaczył Roman Szymula, założyciel Szkoły Tradycyjnej Medycyny Chińskiej w Gdańsku TOMO.
Mariusz Giżycki – nauczyciel ziołolecznictwa, zauważył, że Chińczycy zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość, niż ludzie na Zachodzie. „Kiedy nauczamy zasad medycyny chińskiej, musimy zupełnie zmienić nasz tok myślenia”.
Zdaniem Dominiki Widery, sinolożki i studentki drugiego roku TOMO, zmiana sposobu myślenia jest najtrudniejsza. W medycynie chińskiej zupełnie inaczej podchodzi się do diagnozy i do pacjenta. „Jest mi może trochę łatwiej, bo miałam wcześniej do czynienia z Chinami”, zaznacza Widera.
Ola Filipcow, studentka drugiego roku, ma nadzieję, że po nauce w TOMO będzie mogła odbyć praktykę w Chinach i po praktykach będzie mogła samodzielnie prowadzić pacjentów jako akupunkturzystka.