Po 12 latach „izolowania”, 7 maja Syria wreszcie wróciła do rodziny Ligi Państw Arabskich. Świat zewnętrzny uważa, że jest to kolejny kamień milowy w procesie pojednania na Bliskim Wschodzie po tym, jak Arabia Saudyjska i Iran „uścisnęły sobie dłonie” w Pekinie.
Po 12 latach powrót Syrii do rodziny Ligi Państw Arabskich nie jest zaskoczeniem. Z perspektywy ogólnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, mediacje Chin bezpośrednio przyczyniły się do powrotu Syrii do Ligi Państw Arabskich. Co ważniejsze, kraje arabskie dostrzegły realną sytuację na świecie i "przebudziły się".
Społeczność międzynarodowa generalnie z zadowoleniem przyjęła ponowne przyjęcie Syrii do Ligi Państw Arabskich. Analitycy uważają, że ten ruch sprzyja dalszemu łagodzeniu sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Przypadkowo, czy nieprzypadkowo w tym samym dniu, w którym Liga Państw Arabskich ogłosiła wznowienie członkostwa Syrii, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA - Jake Sullivan odwiedził Arabię Saudyjską. Bloomberg uważa, że Ligia Państw Arabskich podjęła decyzję "ignorując Stany Zjednoczone" i to odzwierciedla słabnące wpływy Waszyngtonu w regionach eksportujących ropę naftową.
Fareed Zakaria - doświadczony amerykański dziennikarz napisał w Washington Post, że Stany Zjednoczone są nadal zadowolone ze swoich "dyplomatycznych osiągnięć" zimnej wojny i nie czują, że świat zewnętrzny się zmienia. Dzisiejsza "fala pojednania" na Bliskim Wschodzie przypomina Stanom Zjednoczonym, że czasy rzeczywiście się zmieniły. (Z.H.)