„Planeta Ziemia jest wystarczająco duża, by oba państwa odniosły sukces”, zadeklarował chiński prezydent Xi Jinping podczas spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem. W odpowiedzi Biden podkreślił, że USA i Chiny muszą zapewnić zaniepokojoną wspólnotę międzynarodową, że rywalizacja między nimi „nie przerodzi się w konflikt”. Muszą teraz „zarządzać swoimi relacjami rozsądnie”. A amerykańskie media zapewnił, że obaj przywódcy rozmawiali ze sobą szczerze i ma zaufanie do chińskiego przywódcy.
Obaj politycy znają się od dwunastu lat. Pierwszy raz spotkali się w 2012 roku w Kalifornii. Prezydent Xi przewodniczył wtedy delegacji gubernatorów chińskich prowincji, a ówczesny wiceprezydent Biden przyjmował go wraz z grupą amerykańskich gubernatorów. Warto przypomnieć, że pierwszy raz w USA, i właśnie w San Francisco, prezydent Xi, wylądował w 1985 roku.
Xi Jinping kierował wtedy prefekturą Zhengding w prowincji Hebei i odbywał studyjną wizytę w stanie Iowa, przodującym w uprawach kukurydzy i soi. Miał wtedy okazję zobaczyć USA też od środka. Bo oprócz roboczych wizyt na farmach i w przetwórniach rolniczych zamieszkał w domu amerykańskich farmerów. Do dziś utrzymuje z nimi przyjacielskie kontakty.
Jeszcze w 2017 roku relacje USA-Chiny były powszechnie uznawane za poprawne. Wtedy podczas wizyty prezydenta Xi w USA, goszczący go prezydent Trump, zapewniał chińskiego gościa o „Wielkiej przyjaźni” między obu państwami i narodami. Nikt nie spodziewał się, że na następną wizytę chińskiego przywódcy w USA trzeba będzie czekać sześć lat.
Rok później impulsywny, nieobliczalny prezydent Trump rozpoczął wojnę celną z Chinami, która przemieniła się w wojnę gospodarczą. Co gorsza potem prezydent Trump oskarżył Chiny o celowe wywołanie pandemii, a wywołujące nią wirusy złośliwie nazywał „chińskimi”. Jego administracja promowała antychińską propagandę w światowych mediach wzywającą do zrywania współpracy z Chinami.
Zmiana prezydenta USA przyniosła nadzieję na odprężenie w relacjach. Niestety po udanym spotkaniu obu prezydentów na szczycie G20 w Indonezji, przewodnicząca Izby Republikanów Nancy Pelosi odbyła prowokacyjną wizytę na Tajwanie w 2022 roku. Wtedy Pekin zamroził kanały kontaktowe między wojskowymi obu państw.
Czas pokazał, że brak takiej komunikacji nie leży w interesie obu państw. Pewnie dlatego zaraz pod spotkaniu z prezydentem Xi prezydent Biden ogłosił, że teraz Chiny i USA wracają do „bezpośredniej, otwartej komunikacji”. Ale tym razem wznawiają nie tylko stałe kontakty między dowództwami swych wojsk. Prezydenci Biden i Xi postanowili uruchomić też gorącą linię między przywódcami USA i Chin. „Zgodziliśmy się, że każdy z nas może podnieść słuchawkę i zadzwonić bezpośrednio do drugiego przywódcy, a ten usłyszy go natychmiast, powiedział Biden.
Najpilniejsze tematy
Na pewno obaj przywódcy będą mieli o czym rozmawiać. Waszyngton potrzebuje pilnego wsparcia Pekinu w rozwiązaniu dwóch konfliktów zbrojnych. W Izraelu i Ukrainie. Zapewne prezydent Biden zwrócił się w czasie rozmów do prezydenta Xi, aby Chiny wywarły wpływ na Iran. Aby przywódcy Iranu skłonili swych palestyńskich sojuszników do zawarcia rozejmu z władzami Izraela.
Zapewne prezydent Biden zadeklarował, że będzie nakłaniał sojuszniczych przywódców Izraela do podobnych, pokojowych działań. Wojna w Izraelu to już globalny problem, także problem światowych „odpowiedzialnych” mocarstw, za jakie chcą uchodzić Chiny i USA.
Chiny udowodniły już, że potrafią zorganizować mediacje państw od lat skonfliktowanych. Doprowadziły przecież do normalizacji stosunków Arabii Saudyjskiej i Iranu. Jeszcze niedawno uważanych za „śmiertelnych wrogów”.
Zapewne też obaj przywódcy rozmawiali o planach zakończenia działań wojennych w Ukrainie. Ten przeciągający się konflikt rujnuje już nie tylko Ukrainę i Rosję. Grozi kolejnym kryzysem żywnościowym w Afryce, kryzysami humanitarnymi.
Zapewne prezydent Xi oczekiwał od USA deklaracji, że Waszyngton skończy ze swą dwulicową polityką wobec Chin w kwestii Tajwanu. Polityką popierania zasady „jednych Chin”, czyli uznawania Tajwanu za część jednego państwa chińskiego. Ale też jednoczesnego politycznego popierania tajwańskich separatystów i dozbrajania ich. Z informacji jakie dotarły do mediów wynika, że prezydent Xi przedstawił projekt „pokojowego zjednoczenia” Chin z wyspą. Ale jego sukces wymaga niekonfrontacyjnej polityki ze strony USA.
Waszyngton pilnie potrzebuje wsparcia Chin i ich sojuszników w walce z globalnymi mafiami narkotykowymi. Pomocy w blokowaniu przemytu do USA fentanylu, opioidowego leku przeciwbólowego, sto razy silniejszego od morfiny. Bez wspólnego działania mafie narkotykowe pozostaną bezkarne.
Niezwykle ważnym, już o globalnym znaczeniu, jest przygotowane właśnie porozumienie klimatyczne między obu światowymi mocarstwami. Dwoma największymi gospodarkami świata. Stany Zjednoczone i Chiny, właśnie zgodziły się wspólnie walczyć z globalnym ociepleniem poprzez zwiększenie energii wiatrowej, słonecznej i innych odnawialnych źródeł energii w celu wyparcia paliw kopalnych – poinformował 14 listopada amerykański Departament Stanu. Oba państwa zgodziły się „kontynuować wysiłki na rzecz potrojenia globalnej mocy energii odnawialnej do 2030 roku”.
Wzrost ten powinien osiągnąć wystarczająco wysoki poziom, „aby przyspieszyć zastępowanie węgla, ropy naftowej i gazu” - czytamy w porozumieniu. Oba państwa przewidują też „znaczącą bezwzględną redukcję emisji w sektorze energetycznym” w tej dekadzie.
Takiemu porozumieniu można jedynie przyklasnąć. Ale jego realizacja nie będzie możliwa, jeśli dwie największe światowe gospodarki będą jednocześnie prowadzić ze sobą wojnę gospodarczą.
Skutki dla Europy
Wznowienie racjonalnych kontaktów między USA i Chinami ważne jest też dla państw Unii Europejskiej i Polski. Chiny są najważniejszym, pozaeuropejskim partnerem gospodarczym dla największych gospodarek Unii Europejskiej. Są ważnym partnerem polskiej gospodarki zainteresowanej współpracą komunikacyjną na linii Chiny – Unia Europejska.
Jednocześnie USA jest ważnym sojusznikiem wojskowym Polski i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Wojny handlowe i propagandowe między USA i Chinami zakłócały współpracę gospodarek europejskich i chińskiej. A przecież Unia Europejska to miejsce, w którym „gospodarki są wolne i mogą wybrać własną drogę, gdzie towary, idee, ludzie, mogą przepływać zgodnie z prawem i swobodnie”.
W czasie spotkania z prezydentem Bidenem prezydent Xi nazwał relacje między USA a Chinami „najważniejszymi relacjami dwustronnymi na świecie”. Dodał, że na barkach jego i Bidena „spoczywa ciężka odpowiedzialność wobec świata i historii”.
„W przypadku dwóch wielkich państw, jak Chiny i USA, odwracanie się do siebie plecami nie jest opcją. Jest nierealne, aby któraś ze stron przemodelowała drugą, a konflikt i konfrontacja miałyby konsekwencje nie do zniesienia dla obu stron”, dodał Xi. (Piotr Gadzinowski)