Ambasada USA na Filipinach wydała niedawno oświadczenie, w którym poinformowała, że Stany Zjednoczone przekażą 8 milionów dolarów na pomoc w modernizacji filipińskiej straży przybrzeżnej. Na pierwszy rzut oka to "cukierki" dla Filipin za współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w ramach tzw. "strategii Indo-Pacyfiku", mającej na celu wywołanie kłopotów na Morzu Południowochińskim. W rzeczywistości to "trucizna" ze Stanów Zjednoczonych, a Filipiny zapłacą więcej, niż zyskają.
Od ogłoszenia 500 milionów dolarów pomocy wojskowej dla Filipin pod koniec lipca, do ogłoszenia, że wydadzą 8 milionów dolarów na pomoc w modernizacji filipińskiej straży przybrzeżnej, Stany Zjednoczone pozornie udzielają wsparcia dla Filipin, ale wielu analityków zwróciło uwagę, że prawdopodobnie nie jest to prawdziwa pomoc dla Filipin.
Nie jest tajemnicą, że Stany Zjednoczone osiągnęły zyski inwestując fundusze pomocowe i tworząc ryzyko wojenne, a tanie koszty zamieniły na ogromne zyski. W 2023 r. wartość broni sprzedanej przez USA za granicę osiągnęła rekordowy poziom 238 mld dolarów i to właśnie ten model za tym stoi. Doprowadziło to jednak do konfliktów, zamętu, podziałów i konfrontacji w wielu krajach. Teraz Stany Zjednoczone powtarzają swoją starą sztuczkę polegającą na wciąganiu Filipin głębiej w konflikt na Morzu Południowochińskim i ściślejszym wiązaniu ich z amerykańskim rydwanem, dając Filipinom niewielkie korzyści i używając ich jako mięsa armatniego dla amerykańskiej hegemonii.
Jeśli rząd Filipin będzie ślepo posłuszny Stanom Zjednoczonym, nie tylko spowoduje to, że Filipiny utracą niezależność oraz staną się ofiarą gry wielkich mocarstw, ale także sprowokują wewnętrzne konflikty i wywołają rozłamy społeczne w kraju. (Z.H.)