|
Życie rodziny Gopalkrishny w Chinach
|
|
|
|
|
2008-12-05 20:08:15
CRI
|
|
|
W miarę szybkiego rozwoju Chin, stolica prowincji Jiangxi-Nanchang również nieustannie polepsza środowisko inwestycyjne na rzecz powitania handlowców krajowych i zagranicznych. W ostatnich latach Nanchang przyciągnął coraz więcej cudzodziemców, którzy tu studiują, prowadzą handel i pracują. Bohaterami naszego dzisiejszego programu są pochodzący z Indii Gopalkrishna Kulkarni i jego rodzina mieszkająca w Nanchang, w dzielnicy Qianxiyuan. W dzisiejszym programie chciałabym przedstawić Państwu życie rodziny Gopalkrishny w Chinach.
38 letni Pan Gopalkrishna jest pracownikiem Fabryki Traktorów Mahindra i od 2005 roku pracuje w Nanchang. Jego rodzinnym miastem jest największe miasto Indii-Bombaj. W porównaniu z Pekinem i Shanghajem, Nanchang nie jest tak rozwinięty, jednak Gopajkrishna powiedział, że Nanchang ma specjalny charakter.
"Nanchang jest dobrym miastem do życia, ponieważ tutaj mam więcej czasu na spędzanie z rodziną. Mieszka się nam tutaj bardzo dobrze, jeśli mamy jakieś problemy nasi przyjaciele nam pomagają."
Dla Gopajkrishny rodzina zawsze była bardzo ważna. Na początku przybył on do Chin sam. Powiedział naszemu dziennikarzowi: "Chińczycy są bardzo sympatyczni, na początku nie potrafiłem mówić w języku chińskim i Chińczycy bardzo mi pomogli. Przyjaźnię się z wieloma z Chińczykami."
W 2006 roku do Chin przybyła żona Gopajkrishny i jego syn. Cała rodzina rozpoczęła w Nanchang nowe życie. Chińskie imię żony Gopajkrishny brzmi Li Yue. Pracuje ona w brytyjskim przedsiębiorstwie. Każdego tygodnia uczęszcza ona razem z mężem na lekcje jezyka chińskiego na Uniwersytecie Nanchang. W wolnym czasie, Li Yue lubi robić zakupy.
"Nanchang jest dobrym miastem do życia i jest pięknym miastem. Rozumiem trochę język chiński, żyjąc tutaj nie mam problemów językowych".
W wolnym czasie Li Yue lubi kupować warzywa w supermakiecie, albo inne produkty na rynku Wanshougong. Dla Li Yue targowanie się z handlowcami jest bardzo ciekawe.
Mieszkańcy Jiangxi lubią ostre jedzenie. Wielu turystów takiego jedzenia nie lubi, jednak rodzina Gopajkrishny nie ma takiego problemu.
"Niektóre dania w Nanchang są pikantne, jednak dla Indusów nie jest to problem. Smażone jedzenie też lubimy. Często chodzimy do chińskich restauracji."
W rodzinie Gohajkrishna jest dobrym ojcem i mężem, a w firmie jest dobrym kierownikiem. Pan Xue Yunshen jest kolegą Gohajkrishny, powiedział on naszym dziennikarzom: "Gohajkrishna jest pierwszym moim szefem, ma na mnie wielki wpływ. Poza pracą jest on również moim dobrym przyjacielem."
Mówiąc o swojej firmie produkującej traktory, Mahindra, Gohajkrishna dumnie powiedział: "Indusi i Chińczycy są do siebie podobni. Historia Indii jest długa, Chiny również są starą cywilizacją. Chiny i Indie są wielkimi krajami rolniczymi, nie wątpię, że Mahindra osiągnie w Chinach sukces."
Chińskim imieniem syna Gohajkrishny jest Li Xioalong. Ten 11 letni chłopiec uczył się Wushu w Indiach przez 5 lat, zanim przybył do Chin. Obecnie uczy się w jednej ze szkół podstawowych w Nanchang. W wolnym czasie lubi grać z przyjaciółmi w koszykówkę i piłkę nożną. Powiedział naszym dziennikarzom: "Chińczycy są bardzo sympatyczni, często mi pomagają. Teraz mogę już dużo powiedzieć po chińsku, mam tutaj wielu chińskich przyjaciół."
Cała rodzina Gohajkrishny jest bardzo zadowolona ze swojego obecnego życia w Nanchang. Jednak po 2 latach Gohajkrishna zakończy pracę w Chinach i wróci do Indii. Stwierdził, że życie w Chinach na zawsze pozostanie w jego pamięci. Na koniec Li Xiaolong powiedział dziennikarzom po chińsku: "Kocham Chiny!"
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wasze opinie |
|
|
|
|