|
|
|
2005-06-23 16:35:02
CRI
|
|
|
Kanał?1957?
O moim pierwszym i najważniejszym życio- wym sukcesie, jakim stał się film Kanał.
Więcej, wiedziałem, że warunkiem powstania filmu jest właściwie ukrycie prawdy możliwie głęboko pod ludzkim dramatem powstańców... Czy byłem świadomym kłamcą? Na co liczyłem?
Oprócz obaw politycznych były i niepewności natury artystycznej. Film w ciemnościach kanałów nie zapowiadał sukcesu w kinach, ale nie bałem się tego. Od pierwszego zetknięcia z tekstem Kanału było jasne, że robię film ważny dla mnie samego. Obawiałem się tylko, czy potrafię dać na ekranie obraz dostatecznie silny i przekonywający.
Trudno dziś przewidzieć, jakie byłyby losy Kanału, gdyby nie zaskakująca decyzja ówczesnego szefa kinematografii, Leonarda Borkowicza, aby film pokazać na festiwalu w Cannes. Tym dziwniejsza, że właśnie on miał najwięcej zastrzeżeń do scenariusza i ogromnie sceptycznie zapatrywał się na realizację tego filmu.
Nagroda Jury, czyli jak to się wtedy nazywało, "Srebrna Palma" , ochroniła mój film przed polską krytyką i publicznością. Trudno się dziwić tej ostatniej - stanowili ją w ogromnej części uczestnicy powstania lub rodziny, które straciły w Warszawie swoich najbliższych. Ten film nie mógł ich usatysfakcjonować. Wylizali już rany, opłakali bliskich i teraz chcieli zobaczyć ich moralne i duchowe zwycięstwo, a nie śmierć w kanałach. -------- Andrzej Wajda
Na Kanał patrzeć można dwojako: bądź jako na artystyczną, udramatyzowaną relację fragmentu wydarzeń, bądź jako na próbę uogólnienia dramatu ludzi. Tak w jednym, jak w drugim przypadku pewna część widzów nie będzie mogła wyzwolić się od nacisku osobistych wspomnień. Zgodny z prawdą jest zarówno ogólny ton i nastrój tej części filmu, jak i poszczególne epizody. Mógłbym - jak zresztą wielu z tych, którzy ową drogę przeszli - przytoczyć przykłady potwierdzające losami konkretnych osób każdą niemal minutę tej części filmu. Tragizm losów ludzi, którzy do ostatniej chwili ufali i wierzyli w słuszność podjętej walki, znalazł w fiłmie Wajdy wyraz przejmujący. Dramat nabrał kształtu metafory tym wymowniejszej, iż jego szeregowi bohaterowie na długie lata zostali zepchnięci w mrok, w milczenie, w błoto niesłusznych oskarżeń i oszczerstw.
Opisy
Warszawa, 1944 rok. Powstanie zbliża się do końca. Po nieudanej próbie przebicia się przez stanowiska niemieckie kompania porucznika "Zadry" wchodzi do kanału na rogu Bałuckiego i Szustra na Mokotowie. Kierują się w stronę Śródmieścia, ale z ponad czterdziestu powstańców nie ocaleje nikt. Oddział zostaje niebawem rozbity na trzy mniejsze grupki ludzi błąkających się po omacku w cuchną- cych czeluściach stolicy. Łączniczkę "Stokrotkę" i rannego "Koraba" zatrzym- ała krata u wylotu kanału; "Halinka" popełniła samobójstwo; kompozytor Michał dostał pomieszania zmysłów. "Mądry" wyszedł przy Dworkowej wprost na niemiecki patrol. Obraz tragicznego heroizmu i bezprzykładnego cierpienia grupy warszawskich pow- stańców, którzy po utracie pozycji przedzierają się cuchnącymi kanałami do walczącego jeszcze Śródmieścia.
|
|
|
|
|
|
|
|
|