|
|
|
2005-11-18 20:01:12
CRI
|
|
|
Tymczasem po załamaniu się skrzydła litewsko--ruskiego ciężar walki przeniósł się na lewe skrzydło armii królewskiej.Tutaj między rycerstwem polskim a krzyżackim zacięta walka trwała kilka godzin. Obie strony wprowadzały do walki nowe chorągwie. Sam Ulryk von Jungingen, prowadził szarżę rycerstwa zakonnego w głąb szyków polskich. W pewnej chwili uderzenie krzyżackie dotarło do najsilniejszej chorągwi polskiej ? rycerstwa ziemi krakowskiej. Niesiony nad nim przez chorążego krakowskiego Marcina z Wrocimowic wielki sztandar Królestwa ?ze znakiem orła białego" pada na ziemię. Był to moment krytyczny i zwrotny bitwy.
Krzyżacy, pewni już zwycięstwa, zaczynają śpiewać bojową pieśń triumfu Christ ist erstanden (Chrystus zmartwychwstał jest). Jednakże jak pisze Długosz: najbardziej zaprawieni w bojach rycerze i weterani podnieśli ją (chorągwie Królestwa) natychmiast i umieścili na swoim miejscu, nie dopuszczając do jej zniszczenia.
Król wówczas ? na widok zachwiania się szyków polskich ? skierował do walki nowe odwody, które wzmocniły walczące oddziały polskie. Sytuację więc uratowała przezorna taktyka Jagiełły, który w odpowiedniej chwili rzucił świeże siły na pole bitwy. Ten kontratak Polaków załamał uderzenie wojsk zakonu. Nie pomógł powrót na pole bitwy tych chorągwi krzyżackich, które brały udział w pościgu za wojskami litewsko-rusko-tatarskimi. Przewaga Polaków stawała się wyraźna. Zmęczeni wielogodzinnym bojem rycerze niemieccy bronili się tylko lub ustępowali.
Wtedy wielki mistrz Ulryk von Jungingen ruszył raz jeszcze do ataku na czele nie walczących dotąd piętnastu lub szesnastu chorągwi; zamierzał uderzyć na skrzydło głównych sił polskich. Był to manewr zaskakujący, przeprowadzony dużymi siłami, stanowiącymi prawie jedną trzecią całej armii zakonnej. Jednakże atak ten nie powiódł się. Jagiełło nie dał się zaskoczyć. Chorągwie krzyżackie, prowadzone przez wielkiego mistrza, zostały w rejonie Stębarka powstrzymane, okrążone i pobite przez stojącą jeszcze w odwodzie część jazdy polskiej, wspieranej przez piechotę i wracające do walki oddziały litewsko-ruskie. I chociaż wrogowie przez jakiś czas stawiali opór ? pisał Długosz ? w końcu jednak otoczeni zewsząd mnóstwem wojska królewskiego zostali wycięci w pień i niemal wszystkie oddziały walczące w szesnastu chorągwiach wyginęły lub dostały się do niewoli. Równocześnie oddziały polskie walczące na lewym skrzydle zmusiły jazdę krzyżacką do odwrotu i ucieczki.
Ostatnia faza bitwy rozegrała się w obozie krzyżackim, położonym niedaleko wsi Grunwald, w którym wielu rycerzy, zbiegłych z pola bitwy, próbowało się schronić. Obozu broniła krzyżacka piechota i artyleria. Istniała zatem jakaś szansa ocalenia i wycofania się. Kronika konfliktu podaje, iż:
Liczni wrogowie widząc, że ucieczką żadnym sposobem nie zdołają ujść śmierci, utworzywszy z wozów jakoby wał, tamże wszyscy zaczęli się bronić, lecz niebawem pokonani wszyscy w paszczy miecza poginęli. W owym zaś miejscu poległych stwierdzono więcej niż li na całym pobojowisku. Obóz krzyżacki został zdobyty przez wojska królewskie ? głównie przez chłopską piechotę polską i litewsko--ruską, a nakazany przez króla pościg za niedobitkami armii krzyżackiej trwał aż do nocy.
|
|
|
|
|
|
|
|
|