Mandarynki były okrutnie atakowane przez czarne mrówki, gąsienice i inne szkodniki, gdyby więc tego w jakiś sposób nie kontrolowano, nie byłoby ani jednego zdrowego owocu na drzewie. Chińczycy przez 1700 lat walczyli z plagą insektów za pomocą środków biologicznych, używając jednych owadów do tępienia innych. Na Zachodzie jest to praktykowane również w naszych czasach. Pradopodobnie najbardziej uderzającym i ważnym przykładem chińskiej biologicznej kontroli szkodników było użycie żółtych cytrusowych mrówek-zabójców do ochrony drzew mandarynkowych. Poniżej czytamy, jak w księdze napisanej przez Xi Hana w 304 roku n.e.pt. Zapiski o drzewach i roślinach regionu południowego opisane jest użycie mięsożernych żółtych mrówek:
"Mandarynka jest wyjątkowo słodką i samczną odminną pomarańczy. Ludzie z Jiaozhi sprzedają na targach mrówki w torbach uplecionych z sitowia. Gniazda są jak z jedwabiu. Torby przyczepione do gałązek i liści, z gniazdami mrówek w środku, są na sprzedaż. Owady są czerwonawożółtego koloru, większe niż normalne mrówki. Mrówki te nie jedzą mandarynek, tylko atakują i zjadają owady, które to robią. Na południu, jeśli na drzewie mandarynkowym nie ma tego rodzaju mrówek, owoce są niszczone przez wiele szkodliwych owadów i każdy owoc jest uszkodzony".
Mrówki-zabójcy nadal są wykorzystywane w walce ze szkodnikami. Zachodni entomologowie zidentyfikowali je jako Oecophylla smaragdina. Pocztkowo, jak czytaliśmy, sprzedawano całe gniazda mrówek cytrusowych. Później owady były łapane do pęcherzy-pułapek. Opisał to Zhuang Jiyu w swoich Zapiskach różnych i przypadkowych z 1130 roku:
"W Guangzhow, gdzie brakuje ziemi ornej, ludzie dla zarobku często uprawiają mandarynki i pomarańcze ju, ale zdarzają im się poważne straty spowodowane przez małe owady żerujące na owocach. Jednakże jeżeli na drzewie jest dużo mrówek, szkodliwe owady nie mają szandy przeżycia. Rodziny uprawiające owoce kupują te mrówki od sprzedawców, którzy robią interes na zbiróeraniu i sprzedawaniu ich. Zwabiają je w pułapkę, wypełniając tłuszczem świńki lub owczy pęcherz i umieszczając go otworem w kierunku gniazda mrówwek, czekają, aż mrówki wejdą do pęcherza, i zabierają go. Nazywa się to 《hodowaniem cytrusowych mrówek》".
Ale w jaki sposób mrówki rozprzestrzeniają się na cały gaj mandarynkowy? Otóż tradycyjnie między drzewami umieszcza się "mosty" z bambusa, po których mrówki mogą przechodzić z drzewa na drzewo w całym gaju. Dziś również się to praktykuje.
"Mosty" są w użyciu co najmniej od 400 lat, jak się dowiadujemy z księgi Miscellanea z regionu południowego autorstwa WU Zhenfanga, pochodzącej z 1600 roku.
"W wiosce Lizhi, na zachód od Gaozhow, pomarańcze i pomelo są ważnymi uprawami drugorzędnymi. Drzewa uprawiane na kilku mou (każde 6,6 akra) ziemi są połączone ze sobą kawałkami bambusa, aby ułatwić przemieszczanie się dużym mrówkom, które likwidują niebezpieczeństwo plagi owadów. Mrówki budują setki i tysiące gniazd pośród liści i gałęzi. Gniazdo może osiągnąć rozmiar 1 tou (1,6 galona)".
Taka biologiczna kontrola szkodników po raz pierwszy zwróciła uwagę Zachodu 4 kwietnia 1882 roku, kiedy H. C. McCook opublikował artykuł na ten temat w "North China Herald", jednak niewielu ludzi to zauważyło. Trzeba było dopiero wybuchu epidemii raka cytrusowego w gajach cytrusowych na Florydzie w roku 1910, aby Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych w roku 1915 wysłał do Chin, w celu znalezienia odmiany pomaraćczy odpornej na raka, specjalistę od fizjologii roślin. To on odkrył mrówki cytrusowe. W latach trzydziestych inwazja japońska w Chinach przerwała badania nad tym problemem, prowadzone przez przybyszów z Zachodu. Później, w roku 1958, chiński uczony Chen Shoujian zalecał ponowne badania nad mrówkami. W Chinach do dzisiejszego dnia wykorzystuje się je w gajach cytrusowych.