laureaci w Leshan
Dzisiejszego dnia miałam możliwość podziwiania sławnego na całym świecie Wielkiego Buddy Leshan. Już wcześniej słyszałam o tej niezwykłej rzeźbie, a teraz mogłam ją zobaczyć na własne oczy. Została ona wykuta w skale, aby odwrócić zły los mieszkańców pobliskich miejscowości, których często dotykały powodzie. Jest to niezwykłe miejsce także z tego względu, że spotykają się tu trzy rzeki. Pewien mnich, wzruszony losem mnieszkańców, a także niezwykłością miejsca zaczął zbierać pieniądze, aby móc wyrzeźbić wielkiego Buddę w skale -zajęło mu to kilkanaście lat. Sama budowa zaś trwała 90 lat i była kontynuowana przez kolejne pokolenia. Posąg Buddy ma 71 metrów wysokości, rozpiętość jego ramion to ponad 24 metrów. Dane matematyczne nie robią jednak takiego wrażenia jak sama rzeźba. Gdy stałam na tarasie widokowym na wysokości głowy Wielkiego Buddy miałam wrażenie, że ogromne oko Buddy, patrzy właśnie na mnie - to naprawdę niezwykłe doświadczenie. Najbardziej olbrzymi wydaje się jednak Wielki Budda, gdy stoi się u jego stóp, wtedy wszystko w zestawieniu z nim wydaje się takie maleńkie...
Wielki Budda przyniósł nam także szczęście choćby z tego względu, że przestał padać towarzyszący nam od rana deszcz. Gdy więc dotarliśmy do Emeishan – kolejnego punktu naszej wędrówki pogoda była już bardzo ładna. Miasto wzięło swoją nazwę od góry, która jest jedną z czterech świętych gór; łączy w sobie tradycje religii konfucjanizmu, buddyzmu i taoizmu. Wraz z Zosią zwiedziliśmy tę malowniczą miejscowość. Właściwie na każdym kroku można odczuć, że jest to sakralne miejsce. Udało nam się też zwiedzić świątynię buddyjską w której unosi się zapach kadzideł, i panuje zaduma. Jutro natomiast zdobędziemy szczyt góry Emeishan.