Stolica Chin, Pekin to miejski moloch. Kto lubi zgiełk, hałas, duży samochodowy ruch i tłok na ulicach, ten będzie tu szczęśliwy. Na dłuższą jednak metę miasto może męczyć, tym bardziej, że nie ma w nim zbyt wielu „romantycznych"i cichych zakątków. Są jednak wyjątki. Otóż w bardzo łatwy sposób można uciec od ulicznego zgiełku wybierając się do któregoś z licznych w Pekinie parków. Jest ich w samym mieście i na jego obrzeżach co najmniej kilkadziesiąt, jeśli nie więcej. Często położone są w samym centrum i czasem aż trudno uwierzyć, że za mało okazałym wejściem lub bramą kryje się zupełnie inny świat, z zadbaną roślinnością, jeziorkiem, szumiącymi wodospadami i piękną parkową architekturą.
W turystycznych przewodnikach znajdziemy najczęściej cztery ważne ze względów historycznych parki, które są w programie większości wycieczek po Pekinie. Są to: park w którym położony jest Pałac Letni, park gdzie znajdują się ruiny Starego Pałacu Letniego, Park Beihai /powstał w tym samym czasie co Królewskie Łazienki w Warszawie/ oraz Park Jingshan. Wszystkie one są piękne, warte jak to się mówi „zaliczenia", ale w sezonie turystycznym panuje w nich spory tłok. Na mapie Pekinu znajdziemy jednak bez trudu, zaznaczone zielonym kolorem, inne większe lub mniejsze parki do których można dojechać metrem, aż pod samo główne wejście. Jeżeli nie jest to tylko któryś z wolnych dla Chińczyków dni, czeka nas tutaj spokój i ukojenie. Często spotkamy w parku ludzi pochłoniętych na przykład grą na jakimś tradycyjnym chińskim instrumencie, medytujących, ćwiczących Taiji, spiewających, gimnastykujących się, tańczących disco albo taniec towarzyski. Nie brak też innych „artystów"np. kaligrafów, którzy wielkimi pędzlami maczanymi w wodzie, na chodnikowych płytach, malują przeróżne obrazy czy chińskie znaki, znikające po paru minutach, gdy tylko wyparuje woda zastępująca w tym wypadku farbę lub tusz. Większość chińskich parków jest do siebie podobna. Spacerowy szlak wiedzie z reguły wzdłuż wodnego zbiornika, na którym znajduje się wyspa. Prowadzą do niej czasem liczne kamienne mostki. Sama wyspa, czy raczej wysepka, przeważnie jest sztuczna, usypana z ziemi, którą wydobyto podczas pogłębiania stawu lub osuszania istniejącego tu kiedyś bagna. Na wyspie oraz przy brzegach, porozrzucane są liczne pawilony w stylu chińskim, w cieniu których ludzie biesiadują, grają w karty, różne gry planszowe czy szachy. Krajobraz parkowy z licznymi skałkami, grotami, zadaszonymi pasażami to klasyczny przykład chińskiej architektury ogrodowej, której tradycja sięga wieków. Co ciekawe park założony kilkaset lat temu, może wyglądem niewiele różnić się od tego, który otwarto w latach 60-tych czy 70-tych wieku XX. Po prostu klasyczny styl architektoniczny jest powielany i tylko z tablicy informacyjnej dowiedzieć się można kiedy dany park został otwarty. W żadnym pekińskim parku na nudę nie będziemy narzekać. Są one wprost idealnym miejscem do leniwych spacerów. Mają liczne kameralne, ustronne ścieżki i szlaki, którymi możemy wędrować praktycznie zupełnie sami. Tam gdzie jest jezioro, bez problemy można wypożyczyć rower wodny, elektryczną łódkę i co tylko pływa. Jeżeli czas pozwoli radzę odwiedzić któryś z mniej znanych turystycznie parków Pekinu. Do moich ulubionych należą w samym mieście: Park Tuanjiechu i Park Purpurowych Bambusów oraz znajdujące się na obrzeżach Pekinu, stary a zwłaszcza nowy ogród botaniczny, do których trzeba dojechać autobusem albo taksówką. Naprawdę warto!