Uwielbiam kupować książki i robię to dość często. Nawet gdy nie mam czasu niektórych z nich od razu przeczytać, jeśli wydadzą mi się interesujące, kupuję, żeby mieć. Prędzej czy później okazuje się zresztą, że każda z nich się przydaje, choćby do sprawdzenia jakiejś pojedynczej informacji czy wyszukania pożytecznego cytatu. W Pekinie szczególnie trudno jest oprzeć się pokusie powiększania prywatnej biblioteczki.
Trudno się zresztą dziwić, wszak to w Chinach wynaleziono druk i papier. Tu też powstały rekordowe pod względem rozmiarów kompilacje dorobku literackiego opracowane na polecenie wielkich cesarzy dynastii Qing. Myślę, że nie będzie wielką przesadą określenie Chin mianem „ojczyzny książki".
Bibliofil może w Pekinie oddawać się swojej pasji na wiele sposobów. Po pierwsze, może udać się do jednej z bardzo wielu działających w tym mieście księgarń. Jest z czego wybierać. Obok tych o niewielkich rozmiarach i ograniczonym wyborze, można w Pekinie znaleźć księgarnie wręcz ogromne. Dwie najbardziej znane i bodaj największe to Budynek Książek na Xidanie oraz Księgarnia Wangfujing zlokalizowana przy słynnym deptaku handlowym o tej samej nazwie.
Oba te kolosy mają po kilka pięter i z zewnątrz przypominają raczej domy towarowe niż typowe księgarnie. W środku dosłownie kilometry książek ze wszystkich bodaj dziedzin, no i oczywiście wielki wybór najróżniejszych pozycji.
Niestety, wielka księgrania oznacza tłumy kupujących w środku, a także – bardzo często – trudności ze znalezieniem tego, co nas akurat interesuje w ogromnej ofercie zalegającej setki, jeśli nie tysiące, półek. Pomiędzy nimi zaś (to też obrazek dla Pekinu typowy) ludzie zagłębieni w lekturze. Niektórych czytelników nie stać bowiem na zakup interesujących ich pozycji. Przychodzą więc do księgarni jak do czytelni. Na szczęście nikomu to nie przeszkadza i nikt ich nie wygania. Uważam, że to bardzo sympatyczny zwyczaj.
Dlatego bibliofile o ukierunkowanych zainteresowaniach powinni odwiedzać raczej księgranie specjalizujące się w konkretnych dziedzinach. Moją ulubioną jest spora, chociaż nie dająca się porównać z największymi, księgarnia o wdzięcznej nazwie „Ogród Książek Dziesięciu Tysięcy Mędrców". Znajduje się ona w stołecznej dzielnicy uniwersyteckiej, pomiędzy dwiema najlepszymi uczelniami kraju: Uniwersytetem Pekińskim i Uniwersytetem Qinghua. Można tam znaleźć naprawdę doskonały wybór książek z różnych dziedzin nauk humanistycznych i społecznych. Po trudach zakupów warto wejść do znajdującej się tuż przy księgarni kawiarni, aby nieco odsapnąć, a – przy odrobinie szczęścia – spotkać bardzo ciekawych ludzi.
Jeśli chcemy jeszcze bardziej zawęzić obszar naszych poszukiwań, możemy wybrać księgarnię jednego z licznych działających w Pekinie wydawnictw. Mamy tu chociażby Wydawnictwo Spraw Międzynarodowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Języków Obcych, Wydawnictwo Mniejszości Etnicznych itd. itd. Nie zawsze łatwo je odnaleźć, a przy tym rozrzucone są po całym mieście, ale wysiłek z reguły się opłaca, bo mogą mieć coś, na co w innych księgarniach bardzo trudno trafić.
Przychodzi jednak czasem (przynajmniej mnie się tak zdarza) ochota na książkowe zakupy „bez celu", czyli polowanie na ciekawe pozycje, które da się znaleźć przypadkowo. Takie zakupy mogą przynieść najwięcej radości, bo nigdy nie wiadomo, na co się akurat trafi, a z reguły trafia się na rzeczy niezwykle ciekawe.
Za czasów moich studiów w Pekinie robiłem tego rodzaju zakupy u bukinistów sprzedających używane książki na kampusie mojej uczelni. Można było u nich znaleźć dość przypadkowy wprawdzie, ale bardzo ciekawy wybór książek, w dodatku w bardzo przystępnych cenach. Od czasu do czasu trafiały się prawdziwe okazje, a wręcz perełki.
Książki nie są w Chinach w ogóle szczególnie drogie. Za pięknie wydane albumy, opasłe słowniki czy encyklopedie trzeba wprawdzie sporo zapłacić, ale większość interesujących książek nie kosztuje wiele. W dodatku w Pekinie działa sporo księgarń, które określilibyśmy w Polsce jako „księgarnie z tanią książką". W nich można kupić niektóre pozycje nawet z 90-procentowym rabatem. Bardzo korzystne oferty znaleźć też można w księgarniach internetowych. Niedawno udało mi się w jednej z nich kupić bardzo przyzwoity słownik przeceniony o 60%. Zakupy w sieci mogą też zaoszczędzić sporo czasu. Największa chińska księgarnia internetowa Dangdang z reguły dostarcza zamówione wieczorem książki już następnego dnia rano. Szybko, sprawnie i – co najważniejsze – niedrogo.
Jednak, nawet biorąc pod uwagę wygodę związaną z zakupem książek przez internet, ja od czasu do czasu lubię po prostu pochodzić po księgarniach, rozejrzeć się, przekartkować, powybierać. Zawsze trafi się coś interesującego, z reguły robi się z tego mała sterta. Trzeba ją potem taszczyć do domu, ale i tu przychodzi z pomocą wysoko rozwinięta w Chinach kultura kupowania książek. W każdej księgarni sprzedawcy potrafią bardzo sprawnie zrobić ze sterty książek poręczny (choć oczywiście ciężki) pakunek. W tym celu układają kupione przez nas tomy w zgrabną kupkę, okładają ją gazetemi, a następnie obwiązują mocnymi sznurkami, robiąc z nich przy okazji rączkę, za którą możemy chwycić, aby ponieść nasz pakunek do domu. To rozwiązanie o wiele praktyczniejsze niż ładowanie ciężkich książek w plastikowe reklamówki. Nie wiem, dlaczego w Polsce taki zwyczaj się nie rozwinął. Podejrzewam, że przyczyną jest fakt, iż rzadko kto kupuje na raz takie ilości książek, jakie pojedynczy klienci zwykli nabywać w Chinach. Sam wielokrotnie opuszczałem księgarnię z pakunkiem zawierającym dziesięć i więcej książek, a podobnych do mnie klientów widuję dość często.
Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć o kiermaszach książek, jakie organizowane są w Pekinie, z reguły na terenie miejskich parków. Najbardziej chyba znanym jest kiermasz odbywający się w końcówce każdego roku w Parku Świątyni Ziemi, na północ od dawnych murów miejskich otaczających stolicę za panowania cesarzy. Tam zobaczyć można ludzi owładniętych prawdziwym szałem zakupów książek, opuszczających kiermasz z ogromnym pakunkiem zawierającym kilkanaście tomów w każdej ręce. W grudniu, kiedy odbywa się kiermasz, jest tu oczywiście dość zimno, ale nie odstrasza to tłumów od chodzenia między rozstawionymi w parku stoiskami i kupowania. Mnie to akurat nie dziwi, bo wiem doskonale, jak trudno jest oprzeć się takiej pokusie...