Słyszeli państwo syrenę lokomotywy. Dwaj maszyniści tybetańskiej narodowości z Lhasy -Tudengduoji i jego pomocnik Lagaocairang rozpoczęli właśnie kolejną podróż. Po czterogodzinnych przygotowaniach wyjeżdżają pociągiem z dworca w Xiningu - punkcie startowym linii kolejowej Qinghai-Tybet. Mają oni za zadanie przetransportowanie towarów o wadze ponad tysiąca ton, do dworca Harge, który znajduje się na wysokości 4 tysięcy m.n.p.m.
Linia kolejowa Qinghai-Tybet biegnie przez prowincję Qinghai i Tybetański Region Autonomiczny - leżący w zachodniej części Chin. Liczy 1956 km. i jest najdłuższą, najwyżej położoną linią kolejową na świecie. Firma, która zawiaduje linią zatrudniła pracowników narodowości tybetańskiej. 27 letni Tudengduoji jest właśnie jednym z nich. Połączenie zaczęło działać w sierpniu 2006 roku. Poprowadzenie pociągu do rodzinnego miasta dla Tudegduoji zawsze było wielkim marzeniem.
Jego rodzina mieszka od 2002 r. w Lhasie. Prowadzenia pociągu zaczął się uczyć w mieście Zhengzhou położonym w środkowej części Chin. 5 lat później został zatrudniony przez Linie Kolejowe Qinghai-Tybet. Obecnie pracuje jako pomocnik maszynisty. W związku z tym, że linia przebiega przez bardzo trudne tereny, gdzie panują złe warunki klimatyczne, maszyniści muszą przejść długie szkolenie. Kierownik Lokomotywowni Xining You Qiyuan mówi:
Nowi pracownicy muszą przejść 3 etapowe szkolenie i odbyć roczną praktykę. Przejście ze stanowiska pomocnika na stanowisko maszynisty trwa normalnie 3 lata. Zgodnie z przepisami pracownicy muszą mieć dyplom ukończenia studiów wyższych i dopiero wtedy mogą zdawać egzamin na stanowisko maszynisty. Muszą przejechać, bez żadnego wypadku, ponad 60 tys. km. Trzeba przynajmniej 4 lat, aby zostać wykwalifikowanym maszynistą kolejowym na tej linii.
W tym roku Tudengduoji będzie brać udział w egzaminie na maszynistę, i wkrótce ziści się jego marzenie zostania wykwalifikowanym maszynistą kolejowym. Wspominając o trudnej drodze powrotnej do rodzinnego miasta ze studiów, powiedział, że nigdy nie zapomni, jak długo ona trwała.
Kiedy nie było połączenia kolejowego, bardzo trudno mi było wracać do domu. Musiałem jechać, najpierw pociągiem do Chengdu, następnie z Chendu jechać autobusem. Cała podróż trwała tydzień. Później, kiedy otwarto nową szosę, podróż skróciła się do trzech dni. Kiedy byłem na trzecim roku studiów, uruchomiona została linia kolejowa Qinghai-Tybet i mogłem już wracać do domu pociągiem.
Słowa tej pieśni brzmią: po uruchomieniu linii kolejowej - "drogi niebiańskiej na wyżynie", życie mieszkańców Tybetu stało się łatwiejsze. Tudengduoji powiedział, że obecnie w Lhasie jest bardzo duży wybór różnych towarów w sklepach. Jego rodzina i przyjaciele są dumni z tego, że pracuje on na kolei, która wpłynęła w tak dużym stopniu na zmiany w ich mieście.
Jestem dumny, i rodzina również jest dumna z mojej pracy. W moim rodzinnym miasteczku wszyscy się znamy. Moja mama lubi często opowiadać znajomym, że jej syn prowadzi pociąg".
Obecnie linię kolejową Qinghai-Tybet obsługuje ponad 800 maszynistów. Ich praca jest bardzo ciężka. Linia przebiega przez bezludne rejony, położone na bardzo dużej wysokości, gdzie warunki naturalne i klimat są wyjątkowo niesprzyjające. Wielu maszynistów musi korzystać z dodatkowego tlenu. Lagaocairang -pomocnik Tudengduoji - kończy w tym roku 37 lat. Urodził się w rodzinie robotnika kolejowego i od 2002 roku pracuje jako maszynista. Wychował już dwóch swoich następców:
"Wcześniej pracowałem na linii kolejowej z Haergai do Muli, która znajduje się na wysokości 4700 m.n.p.m. i często także musiałem korzystać z tlenu".
Dla Tudengduoji najbardziej nieznośna jest nuda i samotność towarzyszące pracy. Podczas jazdy pociągiem, w dzień widać wyłącznie pusty step, a w nocy nic, oprócz dwóch szyn.
Obaj są jednak optymistami. W kabinie, gdzy mają przerwę w pracy, często śpiewają, tańczą, telefonują do rodzin, czasami zapalą papierosa.
"Często jesteśmy zmęczeni podczas pracy na nocnej zmianie. Kiedy pociąg stoi, jak tylko mamy trochę czasu, śpiewamy a nawet tańczymy w kabinie".
Podczas studiów Tudengduojiemu spodobał się hip-hop. Zdobył nawet drugie miejsce na Ogólnokrajowym Konkursie Hip-hopowym.
Podczas długiej trasy obaj maszyniści pomagają sobie nawzajem i wspierają się. Pracują wyjątkowo ofiarnie. Tudengduoji powiedział:
"Jako grupa maszynistów narodowości tybetańskiej mamy pewne preferencje i kiedy np. nie mozemy zrozumieć czegoś po chińsku, majster Lagao tłumaczy nam to po tybetańsku".
Tudengduoji chce jak najwcześniej zdobyć kwalifikacje maszynisty kolejowego i urzeczywistnić swe marzenie poprowadzenia pociągu do Lhasy.
"Chciałbym jak najszybciej zdać egzamin i zostać wykwalifikowanym maszynistą. Wtedy mógłbym poprowadzić pociąg do Lhasy. Byłoby świetnie!".
Tu Chińskie Radio Międzynarodowe. Na tym kończymy nasz dzisiejszy program. Do usłyszenia.