Komentarz: Jak długo premier Australii będzie kalkulować w kwestiach klimatycznych
Na wyspie Fraser w Australii, która jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Naturalnego, pożary trwały przez dwa miesiące, co spowodowało straty wśród zwierząt oraz w tropikalnym drzewostanie. Pomimo że niedawne ulewy pomogły wstępnie opanować lokalne pożary, to powódź związana z tymi opadami przyniosła nową katastrofę na wschodnim wybrzeżu Australii.
Częste ekstremalne warunki pogodowe są nie tylko obiektywnym czynnikiem globalnego ocieplenia, ale także odzwierciedlają ogromny negatywny wpływ spowodowany polityczną krótkowzrocznością decydentów w Australii. Nic dziwnego, że australijski premier Scott Morrison nie został zaproszony do zabrania głosu na Climate Ambition Summit , który odbył się 13 grudnia. Według gazety "The Guardian" uczestniczyć w tym szczycie mogą przywódcy krajowi, którzy wyznaczają cele w zakresie redukcji emisji w ciągu najbliższych dziesięciu lat, deklarują zerową emisję i zapewniają środki pieniężne krajom rozwijającym się lub opracują „ambitne” plany i strategie. Australia, która zwleka w tych działaniach, najwyraźniej nie jest wśród nich.
Zaniedbania Morrisona w zwalczaniu pożarów było szeroko krytykowane w kraju i za granicą.
Od długiego czas Australia była negatywnie nastawiona do kwestii zmian klimatycznych. Przez pewien czas był to jedyny uprzemysłowiony kraj poza Stanami Zjednoczonymi, który odmówił podpisania Protokołu z Kioto. Później, chociaż Australia podpisała porozumienie paryskie, to w miarę ogłoszenia przez Stany Zjednoczone wycofania z tego porozumienia, Australia również stopniowo odchodzi od tego. Nierozsądne jest wycofywanie się z działań związanych z zapobieganiem zmian klimatu przez kraj tak rozwinięty jak Australia.
Sprostanie zmianom klimatycznym jest wspólnym obowiązkiem całej ludzkości, a także jest zgodne z podstawowymi interesami Australijczyków. Bez względu na to, jak głośno Morrison mówi, nie może ukryć swojej prawdziwej twarzy lekceważenia interesów Australijczyków i chęci bycia rzecznikiem grup interesu. Wystarczy zapytać, jak decydent, który pozwala na rozprzestrzenianie się pożarów, może przekonać ludzi, że naprawdę „służy Australijczykom”?