Komentarz: Dlaczego rząd Bidena jest prowadzony za nos przez poprzednią administrację w sprawach związanych z Chinami?
Minął cały miesiąc od objęcia urzędu przez nową administrację Joe Bidena w Stanach Zjednoczonych . Świat zauważył już, że w oświadczeniach niektórych urzędników jego ekipy na temat szeregu kwestii związanych z Chinami pozostaje nadal dużo śladów ich poprzedników, co wskazuje jednoznacznie, że ktoś prowadzi ich za nos.
Z powodu problemów systemowych, nadrzędność pewnych interesów jest niezmienną logiką amerykańskich polityków. Bez względu na to, kto dojdzie do władzy, zawsze stawia na pierwszym miejscu walkę o głosy wyborców. Zwłaszcza obecnie, w czasach gdy polityka jest silnie spolaryzowana, administracja Bidena ewidentnie nie ma woli ustabilizowania swojego stanowiska wobec Chin, a przedłużające się opóźnienie w tej kwestii stało się jej rzeczywistym wyborem.
Ze względu na aktualne cele przyszłorocznych wyborów w połowie kadencji (tzw. midterm elections), a także z powodu walki między partiami i nacisków ze strony sił antychińskich, administracja Bidena świadomie lub nieświadomie wkracza na starą ścieżkę wytyczoną przez swoich bezpośrednich poprzedników.
Patrząc z szerszej perspektywy, kiedy Antony Blinken został mianowany sekretarzem stanu Stanów Zjednoczonych, otwarcie oświadczył, że chociaż nie zgadza się z działaniami poprzedniego rządu wobec ChRL, aprobuje jego twarde stanowisko. Powiedział, że obie partie powinny połączyć siły, by działać przeciwko Chinom. W niedawnym wywiadzie Joe Biden powiedział również, że jego rząd jest gotowy na „niezwykle zaciętą konkurencję” między obydwoma krajami.
Oczywiście na arenie politycznej USA bycie twardym wobec Chin stało się się już konsensusem obu partii. Również Demokraci będą starać się powstrzymywać Chiny, aby utrzymać hegemonię swojego kraju, a różnica może polegać tylko na zmianie środków.
Opinia publiczna zauważyła, że ostatnio przedstawiciele Chin wezwali Stany Zjednoczone do tzw. „trzech zakończeń” i „trzech rezygnacji” i zaproponowali trzy kluczowe obszary współpracy bilateralnej, co umożliwiłoby powrót stosunków dyplomatycznych na właściwe tory. Mamy nadzieję, że administracja Bidena zrozumie szczerość transoceanicznego przesłania strony chińskiej i dokona mądrych wyborów, a nie będzie powtarzać błędów swojego poprzednika i iść w złym kierunku.
Należy wiedzieć, że wrogiem Stanów Zjednoczonych nigdy nie były Chiny, ale „demony” zmyślone przez samych amerykańskich polityków.