Komentarz: Jeśli zagraniczne firmy w Chinach są zakładnikami amerykańskich i zachodnich polityków, zyski przeważają nad stratami

2021-04-01 20:41:28
Podziel się:

W ciągu ostatnich kilku dni w Internecie popularne stały się filmy przedstawiające zbieraczy bawełny pracujących na rozległych polach bawełny w Sinciangu w Chinach. To najsilniejsza reakcja na pogłoski o „pracy przymusowej” przy zbiorach bawełny w Sinciangu. Te firmy, które ślepo podążają za trendem i bojkotują bawełnę z Sinciangu, powinny mieć otwarte oczy, odróżniać dobro od zła, żeby nie stać się politycznym narzędziem sił antychińskich w Stanach Zjednoczonych i na Zachodzie.
Dla przedsiębiorstw rezygnacja z bawełny w Sinciangu sama w sobie nie jest dobrym interesem. Obecnie produkcja bawełny w Sinciangu stanowi około 20% całkowitej światowej produkcji. Stała się częścią globalnego łańcucha dostaw i nie jest łatwo znaleźć dla niej alternatywę.
Co ważniejsze, firmy finansowane z zagranicy bojkotują bawełnę w Sinciangu w oparciu o kłamstwa, niszcząc wizerunek marki i przychylność chińskich konsumentów. Tego rodzaju szkody będą głębsze i przyniosą długofalowe konsekwencje dla powiązanych przedsiębiorstw.
Rynek chiński zawsze był otwarty. Chiny zachęcają zagraniczne firmy do inwestowania i rozpoczynania działalności w Chinach. Tworzą dobre środowisko inwestycyjne dla firm z całego świata, ale nigdy nie będzie przyzwolenia na bogacenie się w Chinach przy jednoczesnym ich dyskredytowaniu.

Ranking