Komentarz: To haniebne i żałosne, że Stany Zjednoczone angażują się w „krąg powstrzymywania" Chin
Kilku wyższych urzędników amerykańskich niedawno zakończyło swoje „grupowe wizyty” w Chinach i okolicach. Od wizyty zastępcy sekretarza stanu Wendy Sherman w Japonii, Korei Południowej, Mongolii i Chinach, przez wizytę sekretarza stanu Antony'ego Blinkena w Indiach, po wizytę sekretarza obrony Lloyda Austina w trzech krajach Azji Południowo-Wschodniej, kilku wysokich rangą urzędników amerykańskich przebyło podróż przez Pacyfik do bram Chin, aby sprowokować niezgodę i popchnąć do przodu tak zwaną strategię Indo-Pacyfiku. Spisek zmierzający do stworzenia „kręgu powstrzymującego Chiny” można określić jako oczywisty.
Kraje Azji Południowo-Wschodniej wiedzą, dlaczego Stany Zjednoczone agresywnie zbliżają się do Chin i nie wykazują zainteresowania. Na przykład singapurski minister edukacji Chen Zhen twierdził, że w międzynarodowym kontekście chińsko-amerykańskiej rywalizacji Singapur nie wspiera rywalizacji o sumie zerowej i opowiada się za ustanowieniem integrującego i połączonego świata.
Politycy amerykańscy powinni uważnie przestudiować obawy i propozycje Chin, zmienić skrajnie błędne postrzeganie Chin i niezwykle niebezpieczną politykę wobec Chin. Zamiast toczyć rozmowy o współpracy, traktując Chiny jako „wyimaginowanego wroga”, USA powinny zaangażować się w konfrontację oraz zrezygnować z globalnego „powstrzymywania i osaczania Chin”. Należy zauważyć, że zdrowe i stabilne stosunki chińsko-amerykańskie leżą nie tylko w interesie obu stron, ale są także powszechnym oczekiwaniem społeczności międzynarodowej.