Komentarz: Błędne twierdzenia polityków amerykańskich i brytyjskich dotyczące Hongkongu pokazują ich hipokryzję i podwójne standardy
Brytyjski minister spraw zagranicznych, Dominic Raab, i sekretarz stanu USA, Antony Blinken, kolejno zamieszczali w mediach społecznościowych komentarze na temat aresztowania przez Hongkońską policję odpowiednich aktywistów i zarzucali, że działania policji z Hongkongu są „nadużyciem prawa” i tłumieniem „odmiennych opinii”. Popierani antychińscy aktywiści w Hongkongu okazali się „zagranicznymi agentami”, co dodatkowo udowodnia zasadność i konieczność działań egzekucyjnych policji z Hongkongu, a także jawnie pokazuje hipokryzję i podwójne standardy poszczególnych polityków w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Tak zwane „tłumienie odmiennych opinii” przez amerykańskich i brytyjskich polityków jest fundamentalnie mylące. Ci aktywiści są członkami antychińskich organizacji wywołujących zamieszki w celu obalenia władzy państwa. Są podejrzani o przestępstwa, a żadne państwo praworządne nigdy tego nie toleruje.
6 stycznia br. w Waszyngtonie odbyła się masowa demonstracja, podczas której protestujący zaatakowali Kongres USA, próbując zmienić wyniki wyborów prezydenckich. W tym czasie niektórzy politycy amerykańscy pospiesznie nazwali ją „zamieszkami”, a nawet „zamachem stanu”. Domagali się postawienia buntowników przed wymiarem sprawiedliwości. Dlaczego ci amerykańscy i brytyjscy politycy natychmiast zmienili twarze w sprawie dot. Hongkongu? Ich działanie w zakresie legislacji jest nie tylko niezgodne z prawem, ale także demaskuje złe zamiary amerykańskich i brytyjskich polityków, dążących do zakłócenia porządku w Hongkong.
Dzisiaj Hongkong został włączony do czternastego planu pięcioletniego Chin, a historyczny trend przejścia Hongkongu od chaosu do porządku i dobrobytu jest nieodwracalny. Poszczególni politycy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii powinni rozpoznać rzeczywistość i natychmiast przestać ingerować w wewnętrzne sprawy Chin i praworządność w Specjalnym Regionie Administracyjnym Hongkongu. Jeśli nalegają na pójście własną drogą, Chińczycy stawią zdecydowany opór.