Komentarz: Jaką katastrofę spowodowało „Connecticut” na Morzu Południowochińskim? Chiny i sąsiednie kraje basenu Morza Południowochińskiego mają prawo dociekać prawdy
Według raportu ABC z 5 listopada, w wyniku zderzenia atomowego okrętu podwodnego „Connecticut”, kapitan okrętu podwodnego, zastępca kapitana i bosman zostali zwolnieni. Jednakże wojsko USA nie podało żadnych wyjaśnień, ograniczając się do „uderzenia w nieznaną górę podwodną” jako przyczyny wypadku. W kwestii ryzyka wycieku nuklearnego, która jest bardzo niepokojąca dla świata zewnętrznego, USA nadal milczą. Jaką katastrofę spowodowało „Connecticut” na Morzu Południowochińskim? Chiny i sąsiednie kraje basenu Morza Południowochińskiego mają prawo dociekać prawdy.
Obserwatorzy zauważyli, że po tym, jak Biały Dom i Pentagon przestawiły swoje działania militarne z wojny z terroryzmem na rozgrywkę między głównymi mocarstwami, marynarka amerykańska stała się awangardą odstraszania „strategicznych przeciwników”. Okręt podwodny z napędem atomowym typu SSN marynarki amerykańskiej jest nie tylko główną siłą w operacjach podwodnych, ale także „najlepszym podwodnym szpiegiem”, który namierza morskie siły i przybrzeżne instalacje wojskowe innych krajów. Na tej podstawie niektórzy eksperci wojskowi wywnioskowali, że „Connecticut” prawdopodobnie prowadził podejrzane misje szpiegowskie na Morzu Południowochińskim. Wyjaśnia to w jednym aspekcie, dlaczego stanowisko Stanów Zjednoczonych było niespójne, niejasne, a informacje o wypadku podano z opóźnieniem.
Ponadto, społeczność międzynarodową niepokoi fakt, że wypadek może skutkować wyciekiem jądrowym. W opinii ekspertów wojskowych, gdy atomowy okręt podwodny ulegnie wypadkowi, może spowodować zanieczyszczenie nuklearne, a zderzenia z górami podwodnymi, jak mówią Stany Zjednoczone, są jeszcze bardziej niebezpieczne. Magazyn "Forbes" przewiduje, że „Connecticut" z dużym prawdopodobieństwem będzie musiał przejść na emeryturę.
W tym momencie działania armii amerykańskiej wydają się podejrzane. Z jednej strony USA twierdzą, że nie doszło do wycieku nuklearnego, z drugiej strony wysłali nad Morze Południowochińskie samolot prowadzący rozpoznanie na obecność materiału nuklearnego WC-135W. Ponadto, publikując zdjęcia atomowego okrętu podwodnego „Connecticut”, celowo pominięto uszkodzony obszar. Jaka część „Connecticut” uległa zderzeniu? To pytanie budzi zaniepokojenie Chin i krajów sąsiednich. Niektórzy eksperci wojskowi obawiają się, że w reaktorze jądrowym „Connecticut” jako paliwo wykorzystuje się wysoko wzbogacony uran, którego przeciek będzie miał katastrofalny wpływ na zasoby rybne i środowisko ekologiczne Morza Południowochińskiego.
Utrzymanie bezpieczeństwa na Morzu Południowochińskim jest wspólną odpowiedzialnością krajów w regionie. Jeśli chodzi o prawdę o kolizji „Connecticut”, kraje te powinny zostać poinformowane i mieć prawo do nadzorowania prac i pociągania do odpowiedzialności za błędy. Ponieważ tak zwany raport śledczy przekazany przez Stany Zjednoczone niespełna miesiąc po wypadku był niejasny, nieprofesjonalny, nieprzejrzysty i pełen wątpliwości, kraje regionu Morza Południowochińskiego mają prawo prowadzić dogłębne śledztwo w sprawie przyczyn wypadku, w celu jak najszybszego podjęcia działań zmierzających do utrzymania bezpieczeństwa morskiego. Stany Zjednoczone nie są sygnatariuszem „Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza”, ale często twierdzą, że są obrońcą prawa międzynarodowego i często mówią, że przestrzegają „Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza”, więc powinny podać szczegółowe informacje o obszarze morskim, na którym doszło do incydentu i współpracować przy dochodzeniu.
Należy zauważyć, że zderzenie „Connecticut" nie było przypadkowe. Zasadniczym powodem jest to, że Stany Zjednoczone od dawna są zaangażowane w „hegemonię żeglarską" na Morzu Południowochińskim pod hasłem „wolności żeglugi". Stało się to największym źródłem zagrożenia dla bezpieczeństwa na Morzu Południowochińskim.