Współpraca a nie konfrontacja warunkiem poprawy relacji Chiny - USA
Trzy dekady ekspansji NATO, od momentu zakończenia „zimnej wojny”, nie przyniosły światu nic więcej, niż niekończącą się prawdziwą wojnę. Nie ma dnia, żeby NATO nie uczestniczyło w jakiejś wojnie na świecie. W tej polityce siły i agresji przodują Amerykanie, którzy za wszelką cenę dążą do polaryzacji świata.
Tymczasem świat nie poradził sobie jeszcze z pandemią COVID-19. Naukowcy biją na alarm wskazując na globalne ocieplenie, jako realne zagrożenie dla ludzkości. Zadanie, które stoi przed najważniejszymi politykami świata to kontrola zbrojeń, a nie nieustanne nakręcanie spirali zbrojeń.
Rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Chinami jest niekorzystna dla obu stron, ale też dla państw trzecich. Świat jest bardzo różnorodny, poszczególne państwa mają swoje cele, priorytety, perspektywy, swój dorobek kulturowy. Stąd nie jest możliwe podporządkowanie się niepodległych krajów jednej potędze. Zachód, nawet Europa, będzie wewnętrznie podzielona. Zgrzyty i tarcia widać już dzisiaj. A to tylko jeszcze bardziej osłabi krajowe gospodarki, już i tak uginające się pod ciężarem sankcji i wojny na Ukrainie.
Jedyną drogą, którą należy iść jest współpraca, współistnienie i wzajemne poszanowanie. Szukanie siły w odmienności, a nie próba nacisku na ujednolicenie myślenia i działania, niezależnie od uwarunkowań kulturowych, historycznych i tradycji politycznej. Oba kraje, Chiny i Stany Zjednoczone, to silne mocarstwa i ich rywalizacja, dążenie do konfrontacji nikomu nie służy. Nowa wojna, czy to „zimna” czy też realna nie przyniesie zwycięzcy.
Amerykańskie próby powstrzymywania Chin są w całej swej istocie oparte na błędnych kalkulacjach, przesądach i uprzedzeniach. Szkodzą obu stronom, ale z pewnością ich skutki odczuwają sami Amerykanie. Jak według polskiego powiedzenia: „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Tymczasem Stany Zjednoczone stawiają ciągle nowe bariery i wprowadzają ograniczenia. Planują np. dalsze zwiększenie ceł na towary z Chin, które uderzy głownie w amerykańskich przedsiębiorców i konsumentów. Właściwą ścieżką winno być wniesienie pozytywnej energii we wzajemne relacje, pozbycie się uprzedzeń i szukanie tego co łączy a nie dzieli.
Chiny z zaangażowaniem rozwijają inicjatywy gospodarcze z państwami europejskimi, przeznaczają wielkie środki na budowę i rozwój programu Pasa i Szlaku, chcą korzystać z wzajemnych doświadczeń i promować warunki dla biznesu i wzrostu gospodarczego.
Amerykańskie stereotypy, arogancja, polityka pełna sprzeczności każą zastanowić się, czy to aby nie Stany Zjednoczone są hamulcowym harmonijnego rozwoju świata i wzajemnej współpracy. Wojny militarne, ekonomiczne, słowne nie służą spokojnemu rozwojowi społeczeństw i dorastaniu naszych dzieci. Czas dać światu szansę na pokój.
Krzysztof Farion