Konkurencja Chiny-Stany Zjednoczone odciśnie piętno na przyszłości świata
Chiny zapewniają, że wzrost ich potęgi, w tym ekonomicznej, ma pokojowy charakter i nie zagraża innym państwom. Zachęcają do konstruktywnego dialogu i zdrowej konkurencji oraz skupienia się na wyzwaniach ogólnoświatowych, jak zmiana klimatu, pandemia czy kontrola zbrojeń. Ostrzegają, że zaostrzanie tej rywalizacji Przez USA może doprowadzić do powrotu „zimnej wojny” we wzajemnych stosunkach.
Takie podejście w ostatnich latach odrzuciły Stany Zjednoczone, które za obecne napięcia we wzajemnych relacjach oskarżają Pekin.
Główne pretensje wobec Chin, które artykułuje obecna jak i poprzednia amerykańska administracja to m.in. kradzież własności intelektualnej, wymuszanie transferu technologii, dotowanie własnych firm, dumping cenowy czy manipulowanie kursem waluty. Chińczycy odrzucają te zarzuty i twierdzą, że tak naprawdę Stanom Zjednoczonym chodzi o powstrzymanie wzrostu ich potęgi gospodarczej i ograniczenie wpływów na świecie.
Ponieważ, jak wskazuje Pekin, USA nie są w stanie osiągnąć tego na drodze zdrowej rynkowej konkurencji i rywalizacji na polu gospodarczym, sięgają po argumenty o „nieuczciwej przewadze Chin” i wprowadzają środki protekcjonistyczne typu: podwyższanie ceł na chiński eksport, ograniczanie inwestycji bezpośrednich z Chin w takich sektorach gospodarczych, jak np. telefonia 5G. Amerykańska administracja stara się również zniechęcać rodzime firmy do inwestowania w Państwie Środka i skłania je do przenoszenia produkcji z Chin do USA albo do innych państw. Już za czasów prezydentury Donalda Trumpa w strategii bezpieczeństwa określono Pekin jako „konkurenta strategicznego”, którego ekspansję i rosnące wpływy należy ograniczać.
Chiny uważają, że ich rosnąca rola w świecie to naturalna konsekwencja siły ekonomicznej ich, obecnie, drugiej co do wielkości gospodarki świata. Mają też pretensje do USA, że te naciskają na swoich zachodnich sojuszników, w tym zwłaszcza Unię Europejską, aby poparli amerykański punkt widzenia na relacje z Pekinem i ograniczyli relacje gospodarcze z Państwem Środka.
Chiny argumentują, że ich gospodarka, choć centralnie sterowana, staje się coraz bardziej otwarta rynkowo także pod względem regulacji biznesowych. Przytaczają na poparcie tej tezy raport Banku światowego czy OECD. Zdaniem Pekinu amerykańskie sankcje w relacjach Waszyngtonu z Pekinem uderzą nie tylko w oba te kraje i ich społeczeństwa, ale także w inne państwa poprzez spowolnienie globalnego wzrostu.
Bez względu na to jak ułożą się relacje między dwoma największymi gospodarkami świata wszystko wskazuje na to, że są one skazane na rywalizację. Od tego, jaki przybierze ona kształt i charakter będzie zależała w dużym stopniu przyszłość świata. (Jan Adamski)