Informacja o naszej redakcjiInformacja o CRI
China Radio International
Wiadomości z Chin
Wiadomości z Zagranicy
Gospodarka
Kultura
Nauka i Technika
Sport
Ciekawostki
Nasze propozycje

Informacje o Chinach

Podróże po Chinach

Mniejszości

Przysłowia chińskie 

Sport

Chińska Kuchnia
(GMT+08:00) 2005-04-04 16:33:13    
Ulubiony rodzaj poezji Gałczyńskiego-fantastyczno-parodystyczny

CRI
Ten sam 1923 rok przynosi, poza debiutem poetyckim, maturę i rozpoczęcie studiów na wydziale fiologii angielskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Równocześnie studiuje filologię klasyczną, doskonali niemiecki, jest słuchaczem wykładów Józefa Ujejskiego, Władysława Witwickiego, Zygmunta Łempickiego, Baudouina de Courtenay, Adama Kryńskiego, Tadeusza Zielińskiego, Andrzeja Tretiaka. Posiadał głęboką znajomość kultury i literatury światowej. Wiedza humanistyczna, skojarzona z wielkiem talentem poetyckim, pięknie owocowała w jego późniejszej twórczości.

W tym samym czasie zaczynają się lata terminowania poetyckiego. Poznaje wielu młodych. Powstaje grupa "Smok" utworzona przez młodych z Wolnej Wszechnicy. Kilka wierszy drukuje Gałczyński w "Smoku", niedługowiecznym organie grupy literackiej o takiej nazwie. Epizod ze "Smokiem" nie trwał długo. Jego miejsce zajęło Koło Literackie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Od władz uniwersyteckich dostali małą salkę i w niej z okazji każdego spotkania gromadziła się niewiarygodnie wielka liczba słuchaczy. To właśnie tu do Dziadzi, Kocia, Olka i Włodzia dobili absolwenci gimnazjum Reja pod wodzą Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego i Mieczysława Bibrowskiego, redaktorów szkolnego pisemka "Kwadryga". Dołączyli także inni poeci.

Rok 1926 przynosi w życiu Konstantego Ildefonsa kilka znaczących wydarzeń. Umiera jego ojciec. Ten sam rok 1926 przynosi współpracę z "Cyrulikiem Warszawskim" ? satyrycznym tygodnikiem kierowanym wówczas przez Jana Lechonia. Pierwszym tu drukowanym wierszem Gałczyńskiego była "Piosenka o trzech wesołych aniołkach"; w kilka tygodni później w "Cyruliku" ukazało się "Piekło polskie" ? wiersz, który narobił sporo szumu w ówczesnym światku literackim Warszawy, był bowiem karykaturalnym obrazkiem artystycznych kawiarni i ich bywalców. W "Cyruliku" drukował K.I. Gałczyński dużo. To wtedy właśnie zaczyna się typowe dla niego szukanie wielu dróg dojścia do czytelnika. W tamtym początkowym okresie, poza "Rzecząpospolitą" i "Cyrulikiem" drukuje w "Bluszczu", w "Drodze", w "Dziecku i Matce", w "Polsce Zbrojnej".

Jest to sygnał, że w przyszłości, gdy stanie się poetą popularnym i znanym, zawsze będzie drukował tam, gdzie go będą chcieli. Nigdy nie interesowały go "modne" tytuły, moda w literaturze raczej go śmieszyła, podobnie jak wszelki odcień snobizmu.
Wtedy też, jeszcze przed pójściem do wojska, zaczyna pisać "Porfiriona Osiełka czyli Klub Świętokradców". Ukończy go i wydrukuje dopiero za trzy lata. To pożegnanie młodości, a zarazem apogeum tego wszystkiego, co było w niej dla Gałczyńskiego najciekawsze i najlepsze: cygańskiej swobody, żywiołu fantazji, magii warszawskich ulic, podwórek, knajp, kamienic, przetwarzanych dotknięciem poetyckeij różdżki Prospera w świat niezwykły i bajeczny. W 1929 r. wydał Gałczyński opowieść "Porfirion Osiełek, czyli Klub Świętokradców", humorystyczną fantazję, przechodzącą w parodię mieszczańskiego stylu życia. Ten ulubiony swój rodzaj fantastyczno-parodystyczny będzie poeta rozwijał i uprawiał przez całe życie, osiągając w nim szczyty finezji, dowcipu i unicestwiającej wszystko drwiny.

Jego współpraca z "Cyrulikiem" przerwana przez służbę wojskową, kontynuowana jest następnie w latach 1928 ?1931. Jesienią 1926 roku zostaje powołany do szkoły Podchorążych Rezerwy, a po sześciu tygodniach karnie z niej wydalony. Jako szeregowiec jedzie do jakiegoś pułku piechoty w Berezie Kartuskiej. Pisał stamtąd "ciągle siędzę w pace, bo nie możemy się wzajemnie porozumieć".