W 1948 roku, po powstaniu Izraela, większość chińskich Żydów wyniosła się na Bliski Wschód. Lifshitz jednak pozostał i dalej prowadził swój interes. Był jednym ze stu szanghajskich Żydów, którzy jako ostatni opuścili Chiny. Nietrudno zgadnąć powód tej zwłoki: Sioma Lifshitz zakochał się. Wybranką jego serca była dużo od niego młodsza (fotograf miał już wówczas ponad 50 lat) Nancy, studentka.
W 1957 roku Lifshitz podjął decyzję o wyjeździe z Szanghaju, miasta, w którym przeżył 35 lat. Udał się do Tel Awiwu. Pojechał sam, podobno nie pozwolono mu zabrać ze sobą Nancy. Ich kontakt się urwał, a Sioma, mimo starań, nie mógł zdobyć o ukochanej żadnych wiadomości. Osiadł na stałe w Izraelu, ponownie się ożenił. Zmarł w 1987 roku. Jego pasierb powiedział, że na starość Sioma często wspominał swoje "chińskie życie" - klientów, ryksze, youtiao (podłużne placki smażone w głębokim tłuszczu, najczęściej spożywane na śniadanie) i słodki smak szanghajskiej kuchni.