Nawet w połowie lat sześćdziesiątych naszego stulecia naukowca sugerującego, że ciało ludzkie zawiera "zegary biologiczne", uważano za odważnego. Lekarze i zoologowie głoszący takie poglądy ryzykowali reputację i karierę. Obecnie, kiedy setki, a być może tysiące naukowców na całym świecie rutynowo zajmują się "zegarami biologicznymi", ich istnienie zostało powszechnie uznane.
Zaczęto je nazywać "rytami całodobowymi" od łacińskiego circa diem, co oznacza "około jednego dnia". Większość wewnętrznych rytmów ciała, z których wiele dotyczy wydzielin hormonalnych, działa mniej więcej na zasadzie zegara 24-godzinnego. Przypuszcza się, że to szyszynka jest w rzeczywistości głównym zegarem ciała. W University of Texas przeprowadzono doświadczenia, w trakcie których szyszynki kurcząt utrzymywane "przy życiu" w probówkach przez cztery dni nadal samodzielnie działały jako "zegary biologiczne", chociaż pozbawiono je związków z resztą ciała.
Cykle menstruacyjny i owulacyjny u kobiet są być może najbardziej oczywistymi, dłuższymi, wewnętrznymi rytmami organizmu. Już 2299 lata przed tym, jak europejscy i amerykańscy naukowcy podsuwając myśl istnienia 24-godzinnych rytmów w organizmie człowieka, narażali się na oskarżenie o szaleństwo, Chińczycy zaobserwowali te rytmy i dali im wiarę.
W klasycznym starożytnym tekście medycznym, Wewnętrznej Księdze Żółtego Cesarza z II wieku p.n.e., znajdujemy następujący fragment:
"Ci, którzy cierpią na chorobę wątroby, są pobudzeni i bardziej bystrzy wczesnym rankiem. Ich energia rośnie wieczorem, o północy są już cisi i spokojni ... Ci, którzy mają chore serce, są pobudzeni i bardziej bystrzy w południe, o północy ich zapał wzmaga się, natomiast rano są cisi i spokojni... Ci, którzy mają chorą śledzionę, są pobudzeni i bardziej bystrzy, gdy słońce zachodzi, ich zapał rośnie w porze wschodu i zmniejsza się pod wieczór... Ludzie z chorymi żłucami są pobudzeni i bardziej bystrzy wieczorem, ich zapał rośnie w południe, a o północy są cisi i spokojni... Chorzy na nerki są pobudzeni i aktywni o północy, a ich zapał rośnie w ciągu całych dni ostatnich miesięcy wiosny, lata, jesieni i zimy, gdy Słońce ma się ku zachodowi, stają się cisi i spokojni".
Współczesna pratyka medyczna wykazała, że rzeczywiście istnieją dość drastyczne różnice w natężeniu przebiegu chorób i ich symptomów w różnych porach dnia. Przykładowo, odkryto, że często pomiędzy godziną 9 wieczorem a północą symptomy choroby Parkinsona całkowicie zanikają. Najgorsze ataki astmy zdarzają się w nocy, kiedy wydzielanie hormonów z kory gruczoły nadnerczowego spada do minimum. Wrażliwość na histaminy jest największa o godzinie 11 wieczorem, kiedy poziom pewnych hormonów kortykosteroidowych jest najniższy. Cierpienia przy zapaleniu pęcherzyka żółciowego są zawsze najsilniejsze we wczesnych godzinach rannych. Gorączka i temperatura ciała wzrastają pod wieczór, a nasza wrażliwość na ból zmienia się znacznie o różnych porach dnia i nocy. Te wszystkie zjawiska są wynikiem wewnętrznych rytmów całodobowych ciała.
W akupunkturze, której początki miały miejsce w Chinach i sięgają prawdopodobnie 1500 roku p.n.e., domyślnie wykorzystywano rytmy całodobowe. Stąd tytuł średnmiowiecznego podręcznika do akupunktury brzmi Podręcznik południa i północy. Inną pracę poświęconą akupunkturze zatytułowano Wiersze do pamięciowego opanowania i pomocy w wyborze punktów akupunktury zgodnie z dziennym cyklem, dniem miesiąca i porą roku. Cykl dzienny odnosi się do codziennych rytmów. Uważa się, że praca ta została napisana około roku 419 n.e., chociaż może równie dobrze pochodzić z roku 930 n.e.
Cińscy lekarze zaobserwowali wiele innych cyklów oprócz rytmów całodobowych. Jedne miały sens, inne zaś nie. Obecnie, dzięki nowoczesnej medycynie wiadomo, że w przypadku wrzodów dwunastnicy cykl powtarza się co 139 dni, w przypadku choroby Hodgkina co 21 dni itd. Chińscy lekarze prawdopodobnie zaobserwowali niektóre z tych faktów, ale większość ich wiedzy cyklicznej była przesądną, zabobonną numerologią. Najważniejszy jest jednak wczesny wgląd w istnienie tych całodobowych rytmów, których nawet dzisiaj nie możemy w pełni wyjaźnić i zrozumieć.