W ten weekend, 5 i 6 listopada, w stolicy Łotwy, Rydze, odbyło się spotkanie liderów państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz ChRL w ramach formuły „16+1".
Spotkania te organizowane są rok rocznie od 5 lat, a gospodarzem każdej edycji jest inne państwo. Poprzedni szczyt miał miejsce w chińskim mieście Suzhou. Wziął w nim udział prezydent Polski Andrzej Duda, w niespełna cztery miesiące od objęcia stanowiska głowy państwa. Jego uczestnictwo w tym spotkaniu było o tyle wyjątkowe, że tradycyjnie jest to spotkanie premierów państw formatu "16+1". Fakt, iż prezydent Duda, jako najwyższy rangą przedstawiciel polskiego państwa, udał się osobiście do Suzhou, świadczy o tym, iż zarówno on, jak i wspierająca go partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość, bardzo sobie cenią relacje z Chinami. Tak proaktywne podejście prezydenta Dudy jasno wskazuje, że obecny rząd w Polsce zdaje sobie sprawę ze wzrostu znaczenia Chin w świecie i rozumie, jak pozytywną rolę dla geopolitycznych interesów Polski mogą one odgrywać w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Tegoroczna wizyta przewodniczącego ChRL Xi Jin Pinga w Polsce to kolejny dowód na to, że relacje między obydwoma krajami polepszyły się w sposób bardzo konkretny. Dodać należy, że podczas szczytu w Rydze doszło do spotkania polskiej premier, Beaty Szydło, z premierem ChRL Li Keqiangiem. W trakcie ich rozmowy zapadła, między innymi, decyzja, aby to w Polsce powstał sekretariat ds. morskich grupy „16+1". Ma być to instytucja, która będzie sprzyjała aktywizacji działalności przemysłu stoczniowego przy jednoczesnym uruchomieniu nowego kanału informacji pomiędzy krajami Europy Środkowo-Wschodniej a Chinami.
Ponadto Chiny zobowiązały się, że będą znosić bariery w zakresie importu produktów rolno-spożywczych z naszego regionu, na czym bardzo zależy rządowi polskiemu i o co polska strona zabiegała od lat. Przed polskim rolnictwem i przemysłem spożywczym otwiera to szersze możliwości eksportu na niezwykle chłonny chiński rynek, przyczyniając się do zmniejszenia uzależnienia polskich producentów od rynków europejskich.
Premier Łotwy Maris Kuczinskis poinformował także, że w ramach grupy „16+1" został ustanowiony fundusz prorozwojowy dla państw Europy Środkowo-Wschodniej, a Chiny, Polska, Czechy i Łotwa wyraziły gotowość udziału w tym przedsięwzięciu. „Przystąpiliśmy do tej inicjatywy, ale w jakiej formule będzie się to odbywało, jeszcze decyzje zapadną. Trwają rozmowy na szczeblu międzyrządowym" – powiedział rzecznik rządu RP, Rafał Bochenek. Premier Łotwy zaprosił pozostałe kraje grupy, aby dołączyły do funduszu. O tym, że Polska jest gotowa zainwestować kilkaset milionów euro w fundusz środkowoeuropejski, informował już w styczniu tego roku były wiceminister, Radosław Domagalski. Mówił on, że wspólne polsko-chińskie inwestycje infrastrukturalne mogłyby być realizowane we współpracy Banku Gospodarstwa Krajowego i ICBC w ramach udziału w funduszu państw Europy Środkowo-Wschodniej.
W grupie „16+1", która spotkała się w sobotę w Rydze, oprócz Chin znajdują się: Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowenia, Chorwacja, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania i Macedonia. Interesującym wydaje się, że jednym z obserwatorów ryskiego szczytu była Białoruś.
Chińska inicjatywa platformy współpracy w ramach grupy 16+1, w mojej opinii, idealnie pasuje do wysiłków polskiego rządu, by w oparciu o istniejącą już nieformalną Grupę Wyszehradzką, w skład której wchodzą: Polska, Węgry, Czechy i Słowacja, zbudować w obrębie Unii Europejskiej centralno-wschodnio-europejską przeciwwagę dla wpływów tzw. „starych" członków Unii, przede wszystkim Niemiec, Francji i Włoch.
O maksymalne poszerzenie pola współpracy z innymi krajami regionu zabiega tak polski rząd, jak i jego partnerzy w Grupie Wyszehradzkiej. Prace nad projektem „Jeden pas i jeden szlak" zaproponowanym przez rząd ChRL, a także współpraca w ramach formatu „16+1" zrzeszającego właśnie te kraje tworzą wiele okazji ku temu. Nie należy zapominać, iż kolejnym krajem odwiedzonym przez premiera Li Keqianga po wyjeździe z Rygi będzie Rosja, gdzie spotka się on zarówno z premierem Miedwiediewem jak i prezydentem Putinem. Czy jest zatem możliwe, by Chiny stały się także mediatorem na rzecz pokoju w naszym regionie? Leży to jak najbardziej w interesie projektu "Jeden pas i jeden szlak".
Jestem przekonana, że wzmocnienie naszego regionu i jego znaczenia wobec krajów Europy Zachodniej, a także wsparcie w relacjach z Rosją byłoby korzystne dla Chin. Trudno bowiem rozwijać ambitne projekty infrastrukturalne w rejonie wstrząsanym konfliktami lub niepokojami społecznymi. Ponadto mam wrażenie, że pomimo jakże pozornych, fizycznych różnic fizjonomicznych, bliżej jest Polakowi do Chińczyka aniżeli im obydwu do Niemca, Anglika czy Francuza. Dowodem na to jest chociażby, jak bardzo nasze oba narody lubią jeść pierogi… (Autor: Agnieszka Couderq)