Ostatnie napięcia na linii Pjongjang-Waszyngton wzbudzją niepokoje na całym świecie. W celu uspokojnenia atmosfery 9 sierpnia sekretarz stanu USA Rex Tillerson podkreślił, że nie ma dowodów na to że sytuacja bezpieczeństwa na półwyspie zmienia się dramatycznie. Po zakończeniu wizyty w Azji Południowo-Wschodniej w drodze powrotnej do kraju Tillerson powiedział dziennikarzom, że chociaż pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Koreą Północną jest wyraźnie zarysowany spór to nie znaczy, że USA będą używać siły wobec reżimu w Pjongjangu, a Amerykanie mogą „spać spokojnie". Analitycy uważają, że stanowisko USA skłania się do zachowania "status quo", z drugiej strony przeszkodą mogą być rozbieżności między prezydentem Trumpem a jego administracją, jeśli chodzi o podejście do możliwości rozwiązania problemu.