Historia się powtarza

Konflikt handlowy między Chinami a USA przywołuje na myśl zdania, które wypowiedział generał Omar N. Bradley, Przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabu Stanów Zjednoczonych podczas wojny w Korei Północnej. Amerykański generał miał powiedzieć, że gdyby wojna miała objąć atak na Chiny to strategia ta wpędzi USA w niewłaściwą wojnę, toczoną w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie i z niewłaściwym przeciwnikiem.

Obecnie trwająca wojna handlu z Chinami wywołana przez rząd prezydenta Donalda Trumpa to efekt trzech błędów.

Błędne myślenie

Niektórzy ludzie w Waszyngtonie wciąż tkwią w zimnowojennej mentalności sądząc, że wzrost gospodarczy Chin to wyzwanie rzucone globalnej hegemonii Stanów Zjednoczonych. Dlatego też są oni autorami teorii o zagrożeniu jakie niosą z sobą Chiny, a w związku z czym bez skrupułów starają się powstrzymać chińską gospodarkę przed rozwojem.

Błędny wróg

Od 2000 roku zależność ekonomiczna Stanów Zjednoczonych od popytu Chin stale rośnie, a zależność gospodarcza Chin od Stanów Zjednoczonych uległa zmniejszeniu. Jednocześnie
inicjatywa „Pasa i Szlaku" otworzyła nowe możliwości dla chińskich towarów eksportowych, które mogą częściowo zrekompensować straty, jakie wojna handlowa może przynieść Chinom.

Błędny sposób

Dobro dla dobrych, zło dla złych - ta zasada znana w kulturze chińskiej. Chiny zdecydowanie walczą z USA w wojnie handlu, nie tylko w celu ochrony interesów narodowych, ale także w
celu ochrony globalnego wielostronnego systemu handlu.