Mariusz Przygoda jest fotografem z Opola. Niedawno przybył do Pekinu, gdzie przez tydzień uczestniczył w projekcie fotograficznym, w ramach formatu 16+1. Jest to już jego czwarty pobyt w Chinach od 2004 roku.
Obserwuję niezwykły rozwój Pekinu, mam wrażenie, że za każdym razem przyjeżdżam do nowego miasta - powiedział w wywiadzie udzielonym Tang Li, dziennikarce polskiej redakcji CRI. Jak zaznaczył pobyt w stolicy Chin to fotograficzne wyzwanie, gdyż zawsze obok Zakazanego Miasta i Wielkiego Muru jest wiele ciekawych obiektów. Dzięki fotografii chcę pokazać swoje umiejętności, ale też pokazać widzom jak wyglądają Chiny - oznajmił.
Przygoda powiedział, że odwiedził z aparatem m.in. Centrum APEC w dzielnicy Huairou, Zakazane Miasto, Wielki Mur Mutianyu oraz największą wytwórnię telewizyjną na przedmieściach Pekinu. Miał również okazję przyjrzeć się z bliska sztuce kaligrafii. W jednej z galerii obserował mistrza, który uczył pisać w starym chińskim stylu a także malować grafiki. Fotograf odwiedził także laboratoria przy uniwersytecie, gdzie miał okazję sportretować roboty, które w przyszłości będą pełniły funkcje kelnerów w restauracjach.
Jak przyznał, do ulubionych miejsc w Pekinie zalicza plac Tiananmen oraz Zakazane Miasto. Mógłbym chodzić tam w kółko, bo zawsze coś się tam dzieje, ale marzę by choć raz znaleźć się tam kiedy nie ma tłumów - stwierdził. Ma on nadzieję, że kiedyś uda mu się być w miejscach mniej turystycznych, na przykład w dzikich miejscach Wielkiego Muru o różnych porach roku, by móc uwiecznić jesinne przebarwianie liści na drzewach.
Zdaniem fotografa Pekin to metropolia, która na każdym robi wrażenie, podobnie jak Nowy Jork, Los Angeles czy Chicago. Kiedy byłem tu pierwszy raz nie było tylu wieżowców, ale jeden wielki plac budowy; kiedy tu wróciłem po 6 latach nie poznałem miasta - wspominał Przygoda.
Fotograf przyznał w rozmowie, że od dziecka marzył o podróży do Chin, ale zawsze wydawało się to zbyt odległym miejscem. Przypomniał, jak w młodości oglądał zdjęcia, słuchał opowieści, smakował chińską kuchnię. Przyjazd tutaj uważa za spełnienie marzenia.
Ludzie tutaj zawsze się usmiechają, to miłe kiedy widzą mój aparat bo czuję, jak nawiązuje się między nami więź - powiedział polski fotograf. Jednym z jego ulubionych miejsc jest dzielnica 798, gdzie w postindustrialnych przestrzeniach znajdują się galerie artystyczne. To cudowne miejsce dla twórców, marzy mi się tutaj wystawa... - zwierzył się.
Mariusz Przygoda współpracuje z Instytutem Konfucjusza. Po powrocie do Polski planuje zorganizować wystawę oraz spotkanie. Jak przyznał jest jeszcze wiele miejsc, gdzie jeszcze nie był z aparatem fotograficznym, więc to na pewno nie była jego ostatnia podróż do Chin.