Nowoczesny „e-commerce" jest postrzegany przez wiele zagranicznych przedsiębiorstw jako jeden ze sposobów wejścia na chiński rynek - do takiego wniosku można dojść obserwując II China International Import Expo, które trwają od wtorku w Szanghaju. Uczestnicy targów zwracają uwagę, że handel elektroniczny popycha światowy handel w Nową Erę.

W środę wiele przedsiębiorstw finansowanych z zagranicy podpisało już umowy. Grupa Johnson ze Stanów Zjednoczonych jest jednym z nich. Amerykanie związali umowę o współpracy z Lazadą, spółką zależną chińskiego giganta platformy e-commerce Alibaba Group, flagowym przedsiębiorcą w Azji Południowo-Wschodniej. Firma z USA oczekuje, że dzięki tej umowie więcej produktów oraz marek znajdzie swoich nabywców w tym regionie świata.

Ponad to 10 krajów, w tym Nowa Zelandia, Chile, Singapur, Malezja, Filipiny, Rosja, Peru i Argentyna, ogłosiło, że otworzą sklepy z produktami narodowymi na platformie Tmall Alibaba.

Wiele zagranicznych firm, zwłaszcza małych i średnich, chce wsiąść do chińskiego szybkiego pociągu branży e-commerce. Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził, że promowanie handlu transgranicznego za pośrednictwem handlu elektronicznego zapewnia małym i średnim przedsiębiorcom większe możliwości rozwoju oraz udział w rynku międzynarodowym. W ten sposób mogą oni obniżyć koszt wejścia na rynek zagraniczny - dodał.