Niedawno CGTN wyemitował dwa anglojęzyczne filmy dokumentalne na temat działań antyterrorystycznych w Sinciangu. Obrazy te pokazują akty terroryczne i ekstremizm religijny, które miały miejsce w tym regionie oraz ujawniają zbrodnie popełnione przez organizację terrorystyczną Turkestan Islamic Movement w Sinciangu. Wielu zagranicznych internautów pytało retorycznie, czy krwawe akty terroru to prawa człowieka, które rząd USA chce chronić? Organizacje terrorystyczne zabijające niewinnych ludzi to prawda dotycząca Sinciagu.

Jednak niektóre zachodnie media, które zawsze były zainteresowane spekulacjami na temat praw człowieka w Sinciangu, milczą w obliczu tych dwóch filmów. Poza mediami z Francji, inne media na Zachodzie rzadko retransmitują lub informują o powstaniu obu produkcji.

Jeśli ktoś nadal nie wie, dlaczego Sinciang powinien walczyć z terroryzmem, to po obejrzeniu tych dokumentów, będzie wiedzieć. Filmy ujawniają fakt, że Turkestan Islamic Movement jest częścią międzynarodowego systemu terroryzmu i zagraża nie tylko Chinom, ale także wspólnemu globalnemu bezpieczeństwu.

Kilka dni temu Stany Zjednoczone uchwaliły „Projekt ustawy w sprawie polityki w zakresie praw człowieku Ujgurów na rok 2019", który rażąco ingeruje w wewnętrzne sprawy Chin. Filmy dokumentalne dotyczące Sinciangu niewątpliwie odgrywają ważną rolę w wyjaśnianiu faktów.

W filmach CGTN wybrzmiewa teza, że opinia o Sinciangu zależy od perspektywy, zależy z kim o tym regionie rozmawiasz. Obraz Sinciangu, który jest w głowach ludzi z Zachodu, a który jest związane ze spiskiem antychińskim, nie jest prawdziwym obrazem. Kwestie związane z Sinciangiem nie są w żadnym wypadku kwestiami narodowości, religii i praw człowieka, ale są kwestiami antyterrorystycznymi i antysecesyjnymi.